[ausente]

Napisane przez magdaef

Ja też jakoś nie miałam ochoty iść na moją studniówkę. Wszyscy się tym ekscytowali, a moje grono było jakoś poza. Ale poszliśmy i bawiliśmy się nawet nieźle - bez szału, ale dało się wytrzymać



Ja byłam gotowa nie iść, jak zobaczyłam się w lustrze I od razu na starcie miałam naburmuszoną minę. Co prawda nie traktowałam tej studniówki jako imprezy roku, więc trochę to olałam, ale nikt nie lubi się rozczarować przed wyjściem...a u mnie tak: sukienka była zwężana i kompletnie straciła fason, na głowie miałam mieć tylko francuza i nic więcej, ale fryzjerka miała wizję (twierdziła, że musi zrobić fale, bo one do wieczora się rozlecą i zostaną tylko podniesione włosy...szkoda, że wylała na nie 8 butelek lakieru i nie puściły) , a kosmetyczka zrobiła mnie na róż...cóż :brzyda l: Dobrze, że przed ślubem zajęły się mną odpowiednie osoby.

u mnie tez wszyscy podnieceni i zachwyceni a ja tak olewczo,ale w koncu sie wybawilam fajnie ;d do samego konca na parkiecie,ale to tez dlatego ze moje dziewczyny byly. I chyba wodka podzialala [ gdzie ja nigdy wodki nie pilam bo nie lubilam, to na studniówce wypiliśmy 8 flaszek na 4 osoby. A nie czulam tego ze jestem pijana, dopiero zobaczylam to na .... filmiku ze studniowki

Kochana , ja mialam to samo. Tyle ze tak , sukienka skracana bo ja za malutka ,pozniej jak sie okazalo jak sciaglam buty ze ja deptalam i musialam podtrzymywac. Włosy - mialam miec zupelnie innego irokeza i nie taka grzywke [ zaraz jak znajde to wkeleje jakiego mialam miec] , malowalam sie sama,a ze zasypialam to mi to troche nie wyszlo. Teraz bym zupeeeelnie inaczej sie ubrala uczesala , pomalowala