Dot.: Zbuntowane dwulatki szaleją, a mamy na wizażu siedzą i meliskę chleją III-IV 2
Jestem przyzwyczajona, że powodzenie zależy od włożonego wysiłku. W tym przypadku odwrotnie - mam nic nie robić i będzie dobrze.
Do tego dopadła mnie niemoc - wyjechałabym stąd - fizycznie nie podołam pociągiem dojechać do rodziców z Igorem, a nie mam jak samochodem. Sama bez Igora nie chcę jechać, chociaż już o tym myślę.
|