[Cola_Ola]

Okej, wiem że teraz pewnie zostanę przez wiele osób potępiona, bo jestem głąb i leń, ale może tego właśnie potrzebuję. Ogólnie sprawa wygląda tak, że studiuję germanistykę i jest... strasznie ciężko. Mam już dość. Zostawiłam sobie egzamin na wrzesień, egzamin z literatury, bo trzeba było nauczyć się tła historycznego i przeczytać książki, co też zrobiłam przez wakacje. Oczywiście oblałam. Ja już mam dość tej szkoły. Czy ja mam jakiegoś pecha? Przysięgam Wam, że się uczę. Czy to po prostu ten kierunek jest tak ciężki? Wykładowcy są jacyś z kosmosu, nie wiem czy próbują odzwierciedlić hitlerowskie czasy tą szkołą... Wiem, że muszę się teraz przyłożyć i uwierzcie mi, że zrezygnuje z wyjść z przyjaciółmi, z przyjemność i będę się uczyć. Nie wiem tylko czy jest sens... Może ja się tam nie nadaje? Może mnie nie lubią Jakaś tragedia jest. Miałam 30 osób, potem 10, musieli dołączyć z innej grupy ludzi, bo by rozwiązali naszą grupę. Ciągła walka, żeby tylko się utrzymać. Czy to jest normalne? Bo mam wrażenie, że inne studia takie nie są...