Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nałogowe podglądanie "przyjaciółki"
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-09-11, 23:17   #1
manticora
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 3

Nałogowe podglądanie "przyjaciółki"


Nie chcę być kojarzona z właściwym kontem na wizażu- więc tu:

Nałogowo podglądam na wizażu… To śmieszne, głupie, nie wiem, jak to określić. Ale weszło mi w krew.

Zaczęło się od tego, że w mojej pracy była pewna koleżanka, N.. Nigdy nie znałyśmy się lepiej, zaledwie mówiłyśmy sobie „cześć”. Ta dziewczyna była dość mocno neurotyczna, niezbyt lubiana w pracy i dość zamknięta w sobie, miała jakąś ogromną potrzebę emocjonalnego, życiowego ekshibicjonizmu. Dosłownie! N. była to osoba która w opisie na gg potrafiła podać linka do prywatnego bloga, wręcz intymnego pamiętnika, zdjęć, refleksji. Wszelkie jej statusy na fb, opisy na gg i tym podobne zawsze jednoznacznie (lub w prostym domyśle) sugerowały jej stan ducha, to co u niej słychać, co robi, z kim jest itp. Czasem było to wręcz irytujące, ale ciekawość ludzka…

I tak, z czasem przypadkiem buszując po wizażu trafiłam na jej wypowiedzi, i NIE ZieNAJĄC jej jako tako (tylko z widzenia i opisów/ fb) z kontekstu jasno wywnioskowałam, że to musi być ona. I trafiając później na jej posty, raz na jakiś czas, nie umiałam się powstrzymać od przejrzenia „hurtowo” jej wiadomości. Paradoksalnie, nie znając N., na przestrzeni 2 lat wiedziałam o niej bardzo wiele- o związkach, problemach, dzieciństwie, lękach, pragnieniach. W jakiś, nie wiem jak to określić, chory sposób zaczął mnie fascynować jej psychologiczny przypadek- ta skłonność do wywnętrzania, neurotyczna potrzeba bycia akceptowaną, lubianą, kochaną, całe jej zachowanie, postrzeganie relacji z innymi ludźmi. I ją „podglądalam”.

Aż po jakimś czasie, przy pracy przy wspólnym projekcie, poznałyśmy się bliżej. Było to dziwne uczucie przebywać z nią bo po 2 letnim prawie (pobieżnym) śledzeniu miałam wrażenie, jakbym ją znała jak łysy koń. W pracy byłam dla niej miła, starałam się utrzymać taki „pracowniczy” dystans , ale ona, gdy tylko zwęszyła odrobinę skierowanej do niej sympatii, zaczęła trochę mnie naciskać- na przyjaźń! W międzyczasie zmieniłam pracę, więc straciłyśmy codzienny kontakt w pracy, a ona wciąż proponowała spotkania, wpraszała się do mnie (czasem niefortunnie) znikąd z kawą i ciastem, pamiętała (z fb :B ) o moich urodzinach, imieninach, organizowała „babskie wieczory” itd. Nie miałam powodu, żeby jej odmawiać, jestem z takich osób które, jeżeli nie mają naprawdę silnego argumentu, nie odmówią „bo tak”. Pomimo tego że jest bluszczowata i męcząca- lubię ją- ale nie traktuję w tym jak przyjaciółki- bo nie potrafiłabym się zaprzyjaźnić z taką osobą. Zbliżyłyśmy się do siebie, zaczęłyśmy się spotykać i spędzać razem czas, i czuję się wciąż jak jakiś oszust i szuja, że WIEM Z WIZAŻU te rzeczy, z których mi się zwierza.

Niemniej jednak nadal ją gdzieś tam czasem podglądałam, i podglądam. Nadal!!!! Po prostu nie potrafię tak po prostu przestać, odpalam jej „wywnętrzania” na wizażu z automatu, jak poranną prasówkę! Czuję się z tym coraz gorzej, bo on uważa mnie za przyjaciółkę, ufa mi, a ja czuję się jak świnia, bo wciąż mam ją w głowie jako takie „ciekawe zjawisko” a nie materiał na przyjaciółkę...
manticora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując