Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: Zawiercie
Wiadomości: 649
|
Dot.: Choroba- jak pomóc?
Cytat:
Napisane przez Dotka90
Anna, ale cały czas mówimy o tym, że minęły dopiero DWA dni i to głównie o to się rozchodzi w tym wątku.
Na dłuższą metę powinno to wyglądać zupełnie inaczej.
Ale rozpacz, smutek, strach, łzy, załamanie - to NORMALNA reakcja człowieka w takiej sytuacji. Dlaczego autorka nie pozwala mu w spokoju tego przeżyć? Kompletnie tego nie rozumiem.
|
Dotka- pewnego dnia moja mama przyszł do mnie wystawiła pierś, a guza który dosłownie wylazł w momencie w ciagu jednej nocy na wierzch obiejłam dłonią... Na następny dzień lekarz, skierowanie na biopje, biopsja i wyrok w zawieszeniu... Najgorszy dziad się trafił... Mama sie podłamała, kiedy przyjmowała chemię, radioterapię, kiedy goliła jej włosy, a potem się okazało ze na macicy zrobił się skurczybyk wcześniej, ale go nie wykryli odrazu siał spustoszenie. Od pierwszych dni ja byłam wspariem dla moje mamy i dawałam jej kopy do wlki o zyci, gdzie nie raz chciała zrezygonwać... nie doczekała by moich dzieci i swojej ukochanej pierwszej wnuczki (miała w sumie 5 wnuków, sami chłopcy) kiedy moja córa miała 3 mc-e i zn ią jeździłam p szpitalach z przepukliną pachwinowa, jednocześnie walczyłam o zycie mojej mamy, miała niedrożność jelit, a lekarze nie wiedieli jak jej pomóc, nastawiali mnie na to ze to kwestia dni, a ja uparcie woziłam ja na lewatywy, i kroplówki nawadniające na ostry dyzór. Od pierwszych dni, przy każdej zęłj wiadomości , nie pokazałam jej załamania. Musiałam być siłą napędzająca, a mama tego chłopaka od samego początku musi wiedzieć że syn da sobie w życiu radę, powinie pokazac ze poradzi sobie i ze oboje mogą powalczyć o kilka lat dla jego mamy. To cieżka i nie równa walka, ale w niej od pierwszego dnia nie ma miejsca na pokazanie słabości swojej mamie. Inaczej widząc ciagle zapłakanego syna, będzie biedna cały czas w przekonaniu ze to juz koniec. Mam nadzieję ze udało misię przekazac to o co mi chodzi.
nie ja jedna walczylam z rodzicem o jego zycie, nie ja jedna z rakiem walczylam, ale naprawdę wiem ze trzeba być silnym.
Czy moge tu wstawić linka do forum onkologicznego, które jest w stanie naprawdę wiele pomóc? Tam można uzyskac naprawde kompetentne porady i wsparcie.
swoją drogą, mała anegdotka, przypomniało mis ie pierwsze golenie resztek włosów mamy Biedna zapłakana, mi tez łatwo nie było, mając z nią napradę cudowny przyjacielski kontakt rzuciłam jej
" Mama no wiesz, czego Ty płacze, teraz jak bedziesz jak kolanko, zrobimy ci ostry makijaż, ubiorę Cię w lateks , dam pejcz i niech ojciec pozna jaką kocicę wyzwoloną ma " śmiałyśmy się z tego godzinami Ważne jest nastawienie. Teraz nie jest łatwo, i nigdy nie było, brakuje mi jej strasznie, ale przekazywanie pozytywnej energii choremu moze naprawdę wiele zdziałac
__________________
w nosie mam słodkopierdzenie
Edytowane przez AnnaAda
Czas edycji: 2012-09-15 o 21:17
|