no i masz dziewczyno problem

Tak sobie myślę, że negatywna strona naszej kobiecej wolności to zgoda na tzw. luźne związki.
Chyba rzadko która z nas jest tak wyemancypowana, żeby w głębi duszy nie chcieć stałości i trwania stałego związku. Jesteśmy też inne emocjonalnie - przywiązujemy się, by tworzyć długotrwałe więzi. Mężczyzna niekoniecznie. To jest biologia i od tego nie można uciec. A ciągle uciekamy!

W dodatku mamy trochę inaczej -
my jesteśmy z Wenus, oni z Marsa - coś w tym jest. My chcemy trwałości i oparcia, oni - hmmm...różnie. Myślę sobie też, że gdyby mężczyznom nie przychodziło tak łatwo (i coraz łatwiej) zdobywać nas w tzw. luźnych przygodach, to może też by traktowali pewne sprawy - i nas, serio.
To często my, kobiety wychowujemy nasze dzieci i naszych mężczyzn, którzy są jak duże dzieci 
Ziemia jest twarda - ale jak się na niej mocno stoi, to człowiek nie upadnie. Natomiast spadanie z wysokich chmur może człowieka zabić.
Prosisz o radę: zadbaj o siebie i twórz taki świat, w jakim chciałabyś żyć - takie stosunki między mężczyznami i kobietami, jakie chcesz mieć - bezkompromisowo, nawet za cenę bycia samotną.
Strach przed samotnością sprawia, że ulegamy - a potem są byle jakie związki, luźne, chwilowe, powierzchowne, połowiczne. A na końcu i tak kończymy nieszczęśliwi.
Facet dopiero się otrząsa z byłego związku i pech chciał , że akurat Ty pojawiłaś się jako pierwsza.

Na Twoim miejscu nie liczyłabym na wiele