[karolca]

Napisane przez aalegna

hej
u nas kolejny dzien niejadka mamy, Seba jadł dziś tyllko 3 razy po 12 dostał obiadek, później o 15 cyca i wybraliśmy siię do szwagierki no i w aucie Seba wszystko zwymiotował tzn i obiad i mleko i był to porządny haft on od butów po czapke w wymiocinach, cały fotelik mi też się dostało... aż się krztusić zaczął i krzyknęłam na męża że ma się zatrzymać... nie wiem z czym to wiązać czy zaszkodziły mu dziś jarzyny z kurczakiem, czy może chorobe lokomocyjną będzie miał czy jakaś infekcja nas dopadła i z tego tytułu też brak apetytu? Ale gorączki nie ma bo sprawdzam co kilka godzin.
Od dziś na wyjazdy biore na przebranie w razie w wszystko od stóp do głów, bo miałam dziś tylko spodnie i body na zmiane w razie przesikania, a bluzy i czapki już nie wzięłam. Na szczęście szwagierka mnie poratowała bluzą i czapką swojej 2 letniej córki. A ja teraz cały wieczór się zadręczam co małemu jest a on po powrocie do domu już miał dobry humor w kąpieli się śmiał wypił ładnie cyca, co prawda ulał ciut.... więc gdyby mu coś dolegało to raczej by się nie śmiał i nie bawił nie??

Ojej, współczuję.
Może coś stanęło mu na żołądku i takie zbieg okoliczności, że akurat w aucie... Jeśli byłoby coś powazniejszego na rzeczy na pewno nie miałby dobrego humorku. Oby to był jednorazowy incydent.

tynka, moj TŻ kupił złom, który uparcie remontuje. Tak, tak. Drugą syrenę. Chce ją wyremontować i sprzedać. Jak mówilam, żeby przemyślał, to zaraz był zły a i tak zrobił jak chciał. Jestem o to zła, wściekła i w ogóle. Całe becikowe poszło się j..... że tak powiem. Nie kupiłam nic sobie, dziecku, do domu. NIC!