|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 718
|
Dot.: Z odchowalnią się witamy-to My majowo-czerwcowe Mamy 2012
Witajcie
Dzisiaj bylismy z Bo u pani dr fizjoterapeutki. Otóż dorobiliśmy się napięcia mięśniowego. Dość silnego. Ale będziemy walczyć. Zapisano nas na rehabilitację, mamy też wykonywać na razie jedno ćwiczenie w domu.
Borys bardzo to przeżywa, ale po ćwiczeniach jest super wyciszony , grzeczny, zrelaksowany . Mam nadzieję, ze uda się go z tego wyciągnąć w miarę szybko. Na deser została wykryta lekka asymetria
Cytat:
Napisane przez asiula_n
Mam pytanko - czy są wsród waszych dzieciaczków 3,5 miesięczne bąble , któte NIE przewracają się jeszcze same (ani z brzucha, ani z plecków) czy tylko mi trafił sie taki leniwy egzemplarz
Miłego dnia 
|
Borys się nie przewraca, aczkolwiek już PRAWIE umie przewrócić się na boczek . A jak wiadomo z boczku na brzuszek to już jakby jechać z górki na rowerze
Cytat:
Napisane przez cate_
A swoją drogą zastanawiam się kiedy mi minie ten debilizm ciążowy 
|

Cytat:
Napisane przez moniczka1302
Ale zgodze się z tym, nie pamietam kto to pisał, moze SzmaragdowyKotek , ze słoiki to nie jest zło i przynajmniej są warzywka/owoce przebadane, niepryskane, a to co jest w marketach to tak naprawdę nie wiadomego pochodzenia.
Chciałąm wszystko sama robic Hani, ale przemyślałam sprawę i na sam początek lepiej chyba dac cos sprawdzonego
|
nasza pani dr również zalecała słoiczki, mowiła nam, żeby przynajmniej do końca 6tego miesiąca nie dawać Borysowi nic co sami zrobiliśmy z owoców czy warzyw, bo jest duże zagrożenie, że będzie pryskane. No chyba że mamy swoją jabłonkę, swój ogródek, itd.
Natomiast powiem Wam , ze daję sobie rękę uciąć, że kaze warzywo na bazarze i każdy owoc na tym bazarze są pryskane. Mój tato ma hobby , jest nim sad owocowy. Dość spory, na tyle duży, że tato bawi się w sprzedaż, głównie idzie to wszystko do sklepów. Ale sąsiedzi też mają sady i warzywniki, i powiem Wam, że wszystko to, gdyby było nie pryskane, to by zdechło zanim by urosło, albo zeżarłby to parch. A sąsiedzi sprzedają własne wyroby na giełdach i targach. Moja mama w swoim ogródku też ma kilka krzaczków ogórków co roku i co roku je pryska bo inaczej rosną koślawce, albo łapie je jeszcze jakieś dziadostwo. Generalnie jeśli ktoś jest uczciwy to nie zbierze produktu zaraz po pryskaniu, tylko odczeka trochę, chyba 2 dni się czeka, nie pamiętam. Wtedy niby nie jest to szkodliwe dla zdrowia w tak dużej mierze. Więc ja np mając ojca sadownika w życiu nie dalabym swojskiego jabłka mojemu dziecku przynajmniej na razie, bo bez sensu też go nie wiadomo ile chronić, skoro po prostu wszędzie jest chemia , a trucizna truciznę pogania... :/ Co innego jeśli macie jabłonke czy marchewkę we własnym ogródku, i nie jest na sprzedaż tylko dla was. wygląda pewnie gorzej, ale za to jest bezpieczna A wszystkie warzywa i owoce, na których ludzie chca zarabiać z pewnością były kropione, na wiosnę lub w lecie czy na jesieni. (np jeśli przez dłuższy czas mamy dni deszczowe, nie ma słońca, i jabłka nie mogą złapać koloru, to rolnicy kropią je , żeby były czerwone.....patrzcie co jemy ).
|