2007-02-10, 19:51
|
#1
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 926
|
"jestem brzydka"
"jestem brzydka". Myślę, że na próżno szukać kobiety, która nigdy nie czuła się brzydko i źle. Mam prawie 16 lat i ta myśl towarzyszy mi prawie codziennie. Nie wiem jak to nazwać i nie wiem jak się tego pozbyć. Wszystko zaczelo się jakieś 2 lata temu. 2 gim dziewczyny zaczęły się ubierać ciekawiej i malować (prosze nie nadinterpretowac --- nie mówie o tapetkach i o "rożoffffych ciuszzkach" ). No i jak to w tym wieku bywa przestałam akceptowac swoj wyglad. Tylko, że ten brak akceptacji niejest juz normalny. Nie ma dnia żebym nie myślała z czym bym wyglądała lepiej, czego mi brakuje, czego nie mam i miec nie bede itp. Nie potrafie juz zliczyc ile powstalo karteczek lub zeszytów z tego typu zapiskami. To jest jak ciężka obsesja z tym, że jestem zbyt leniwa żeby sie zabrać za owe "Cwiczenia które sprawia, że bede miaął fajniejszą pupe" itp. Czasem jest tak, że myśle jak to jestem brzydka i paskudna po czym ide do lustra i podswiadomie widze, że nie mam sie czego uczepic za bardzo a mimo to odganiam to i mysle "ble" (tak ogolnie to nie jestem jakas super ladna ale nienajgorsza). No i własnie! ja widze, że nie jestem straszna a mimo to mysle co innego. Ciagle tylko brzydka brzydka... I choc potrafie wymienic rzeczy, które są we mnie naprawde ładne to ciagle mam pretensje do siebie. Do swojego lenistwa. Help nie wiem co robić a to już zżera mnie od środka (wczoraj pół dnia myślałam o tym, że mam okropny kolor włosów [miedziany blond] bo ani to blond ani to rudy i... :/)
EDIT: 17.08.09 Daaaaaaaawno nieaktualne ale zapraszam do rozmowy jesli ktos mial/ma podobny problem
Edytowane przez kapsel
Czas edycji: 2009-08-18 o 21:57
|
|
|