|
Dot.: Normalne Odżywianie
Zacznę od końca - lubiłam siebie chyba za czasów podstawówki, tzn nie zwracałam po prostu uwagi na swój wygląd, wagę czy inne aspekty. Po prostu byłam dzieckiem i nic mi w sobie nie przeszkadzało. Nie powiedziałam, że nie jestem gruba. Jasne, moja waga jest za niska, ale nadal mam zaburzony obraz siebie samej. Kiedy miałabym prawo siebie lubić? Hm, hm. Nie wiem. Nie chcę napisać jakiejś sztampy w stylu "gdybym była chudsza czy ładniejsza" bo wiem, że nawet wtedy by tak nie było. Kiedyś terapeutka mi zadała pytania, czy jest coś co w sobie lubię, chociażby mały palec u nogi i z przerażeniem na mnie popatrzyła, gdy powiedziałam, że nic takiego nie ma.
Gruby to jest dla mnie i ten który ma nadwagę, ale też np. kobiety o normalnych kształtach. Wiem, że to zaburzone patrzenie. Wiem, że tak nie jest. Ale gdy widzę kobietę "normalną" i tak wychudzoną to podoba mi się ta chuda.
Co do pierwszego punktu to trochę tak jak Pani pisze. I np. gdy jestem w jakieś restauracji czy innym miejscu z jedzeniem i widzę jak ktoś je normalnie, to myślę "o rany, ale utyjesz od tego".
__________________
teatr umysłu, burdel podświadomości.
|