Dot.: Życie bez napadów, jak zacząć od nowa?
Hej Wam wszystkim. Jestem tu nowa ale widzę ze w koncu trafiłam w odpowiednie miejsce, bo mam ten sam problem co Wy.. W skrocie opowiem moją historię. W 2010 r. w lipcu zaczęłam się odchudzać. Ważyłam wówczas 52 kg przy 165 cm i to jest wg BMI waga prawidłowa ale ja czułam się tragicznie. Chciałam schudnąć do 48 kg ale skonczyło się na tym że ważyłam w najgorszym momencie 40 kg. Czułam się super- jak motylek. swiat należał do mnie. Czułam się też lepsza od dziewczyn wokół- podczas gdy każda wciąż się bezskutecznie odchudzała, ja nie miałam z tym problemu. Oczywiście pozornie. Głodziłam się, żyłam od posiłku do posiłku ale myślałam że tak muszę. I w pewnym sensie to dawało mi satysfakcję i radość. ale nie miałam innego życia poza jedzeniem. Liczyłam kalorie i ćwiczyłam do upadłego. Ale problemy szybko się pojawiły- gdy kladłam się spać bolało mnie serce, zaczęłam miec kłopoty z kolanem, ból nie pozwalał mi funkcjonować, miałam wciaż sine paznokcie. To wszystko trwało rok jak walczyłam by utrzymać moją "idealną' sylwetke. Skończyło się gdy zemdlałam i rodzice poszli ze mna do lekarza. Pani doktor stwierdziła anoreksje i postraszyla mnie szpitalem. Postanowaiłam więcej jesć bo chciałam byc kobietą- móc mieć dzieci itd. Rodzice pilnowali mnie przy posiłkach. Ale ja najbardziej co lubiłam to słodkości. Kiedy z czasem coraz bardziej przełamywałam się, jedząc coraz więcej, moja waga rosła ale bardzo powoli bo wciaż skrupulatnie liczyłam kalorie. Jednak zaczęłam sobie pozwalać na większe ilosci ciast które moja mama piecze co tydzien, bo wiedziałam że mogę przytyc a nawet powinnam. Nie martwiłam się więc i jadłam. Dzis moja waga jest znów równa 52 kg tylko ze teraz zmieniło się to, że juz naprawdę ie mogę powstrzymać się przed jedzeniem. często mam kompulsy, szczególnie na slodkie. Naprawdę nie wiem jak robiłam to podczas anoreksji że odmawiałam sobie słodkiego ale teraz nie potrafię. kiedy mama piecze ciasto na brytfannie, zjadam połowę, kiedy robi naleśniki zjadam ok. 6! Później mam wyrzuty sumienia a co za tym idzie myśli samobójcze.. Nie chcę tak żyć ale nie potrafie sobie z tym poradzic. Co tydzień w poniedziałek chcę zacząć "nowe życie" ale ciągle konczy się tylko na postanowieniu. Wiem ze przytyję a tego nie chcę bo już teraz czuję się potwornie. Nie chcę też schudnać bo ta waga jest w porządku ale chciałabym po prostu jesc racjonalnie, jak normalny czlowiek, z umiarem.. Te ciągłe myśli o jedzieniu mnie zabijają. Gdy jem czuję się bezgranicznie szczęśilwa ale potem najchętniej bym poszła spać i nigdy nie wstała. Nie potrafiłabym już tak schudznać jak kiedyś 12 kg w trzy miesiące! myśli o otyłości mnie przerażają. Co mam robic żeby życ normalnie?! nigdy nie wyjdę z tego bo brakuje mi silnej woli i wsparcia. Liczę chociaż na was bo myślę że mnie roumiecie. Dajcie jakieś rady i nadzieję ze jest sznasa na normalne życie bez objadania sie..
|