[emi_lka]

Napisane przez hania811

Twój mąż to pewnie stanie na wysokości zadania- nie to co mój. Jakbym sama sobie nie zaplanowała urodzin to by przeszły bez echa.

heh..widzę że tez już musicie plany pod dzieci układać.

Ja wydałam rozkaz że zrobię spotkanie urodzinowe- ale w grę wchodzi takie bez dzieci. Dlatego padło że 13 października dopiero może być- ferajna do babć - a my balujemy. Najpierw u nas potem w miasto




5 kg kupił- znaczy 50 czekolad?!?!?
Gdybym miała w domu taką ilość też bym jadła co najmniej 100 g dziennie.

Ja w ogóle nie mam pomysłu na te urodziny, więc czekam na rozwój wypadków, a mąż się zawsze stara

Kurcze, z tymi dziećmi to naprawdę kłopot.
Mamy małe mieszkanie, więc piątka bardzo aktywnych dzieciaków nie miałaby za dużo atrakcji plus najfajniejsza dla nich zabawa wiązałaby się pewnie z lekką demolką - rok temu mieliśmy próbkę
Zresztą w sobotę byliśmy ze znajomymi i ich dwójką dzieciaków na obiedzie - skończyło się roztrzaskaniem ceramicznych pojemników na sól i pieprz o podłogę i zwaleniem zawartości sąsiedniego stołu, która znajdowała się na serwecie...

Z drugiej strony nasi znajomi nie mają luksusu babci na miejscu, więc muszą sobie sami radzić, taka akcja większej imprezki (skompletowania gości) w ogóle nie wchodzi już w grę...

Tego mi akurat baaaardzo brakuje.

Więc szukamy jakichś alternatyw

Napisane przez Madzialenka12344321

Emilko 100 lat

Dzięki

Napisane przez xzora

gorzej, jeść! najgorsze, że TŻ nie rozumie (albo raczej nie chce), że ja w domu czekolady (jeszcze ulubionej na M) mieć nie mogę i twierdzi, że to zapas na rok

jak w tamtą zimę przyniósł 2 kg, to zeżarłam je chyba w 3tyg i jadłam codziennie bez żadnego dnia przerwy. Wczoraj oczywiście zjadłam pokaźną ilość, ale dzisiaj mam w planie jej nie tykać.

Zapas na rok Dobre!

Ja też bym pożerała w szybkim tempie...
Sama ostatnio mam fazę na gromadzenie słodyczy i to nie służy zdrowym nawykom, które udało mi się wykształcić