|
co zrobić w tak beznadziejnej sytuacji
Wahałam się czy aby na pewno napisać, ale jednak się zdecydowałam i jestem ciekawa Waszych opinii.
Jestem ze swoim facetem prawie 3 lata. Na początku było wspaniale, cudownie wszystko supcio cukierkowo no można by powiedzieć, że jak z bajki. Tylko, że jemu odwaliła palma i zaczął się zachowywać jak nie on albo to na początku po prostu udawał boskiego żebym się zakochała. Nie miał dla mnie czasu, traktował mnie jak najgorszą szmatę, często mnie wyzywał od najgorszych. Przy swoich znajomych również. Płakałam przez niego wielokrotnie i nie raz przychodziły mi do głowy różne myśli samobójcze. Prawdopodobnie miałam depresję, która czasami objawia mi się i teraz. Tak wiem, że powinnam go zostawić. Wielokrotnie próbowałam lecz za każdym razem za nim tęskniłam i do niego wracałam. Po dłuższym czasie przestałam się starać i jakby przyzwyczaiłam się do takiego traktowania. Zaczęłam częściej spotykać się z przyjacielem. W sumie to dzięki niemu zaczęłam korzystać z życia. Wcześniej siedziałam ciągle w domu, byłam przybita i sama z tym wszystkim. Z moim przyjacielem było mi świetnie. Zawsze mnie pocieszał i przy nim byłam szczęśliwa. Przez ten czas gdy przestałam się "uganiać" za moim chłopakiem i czekać nieustannie aż on łaskawie zadzwoni by powiedzieć mi że nie ma czasu częściej spotykałam się z Y. Zdałam sobie sprawę, że jest naprawdę dla mnie ważny. Pewnego dnia wyznał mi miłość i pocałowaliśmy się. Mój chłopak nic o tym nie wiedział, ale gdy chciałam z nim zerwać raz na zawsze on zaczął ciągle wydzwaniać, przepraszać, mówił że zrozumiał swój błąd. Nawet jego mama mówiła mi że rozmawiała z nim i że jakby coś w końcu do niego dotarło że zachowywał się niewłaściwie, że przyznał to że mnie ranił. Wybaczyłam mu po wielu jego prośbach i błaganiach i znowu z nim jestem od 3 tygodni. Zmienił się i na nowo się stara, jest kochany i doceniam to. Tylko że ja teraz nie potrafię zerwać kontaktu z Y moim przyjacielem tak po prostu. Ciężko opisać sytuację w której się znalazłam. Czy można kochać dwie osoby naraz? Bo ja nie potrafię opisać tego co w tej chwili czuję.
|