[lesii92]

Tak, dalej tkwię w tym felarnym związku, kto czytał kiedyś poprzedni wątek to wie. Ale ostatnio było lepiej, wydawało mi się że jest lepie, aż do wczoraj. Ogólnie przed zerwaniem mój facet jeździł podobno gdzieś o czym nie mialam pojęcia. Przy wróceniu do siebie niby wszystko się zmieniło. Co prawda jeździł ode mnie czasem wcześniej, bo zmęczony to i tamto. Aż do wczoraj. Pojechał ode mnie o 21.40, o 21.57 dostałam smsa, który nie miał być do mnie tylko do kumpla. Brzmiał tak
"Jest impreza, ale nie chce mi się dzis" Jak się wkurzyłam. Pisaliśmy na gg, on już zczaił że pomylił tego smsa, zaczął szybko wszystko ratować, żebym się nie stresowała, zadzownił do mnie i mówi, że to było tak, że Paweł mówił, ze w piatek jest wielka impreza u nad na dyskotece bo ktoś tam przyjeżdża, a On mu tak odpisał. A ja wkurzona, że jaki w tym jest sens, "jest impreza ale nie chce mi sie dziś" ale, dziś? Wcale się to nie kleiło, no to on zaczął powoli tłumaczyć, tak jakby kłamał, że ten Paweł jeszcze napisał, żeby do niego dzisiaj wpadł. Więc mu odpisał na temat imprezy, ze jest impreza, a to niby 'ale nie chce mi sie dzis" to do tego, że nie chce mu sie do niego jechać. Przecież to było całe zdanie z przecinkiem, tak jaby jednej sprawy się tyczyło, wiem jak pisze smsy mój facet. może to było poniżej pasa, ale powiedziałam mu że w takim razie ma mi pokazać tego smsa od Pawła, że nie powinno to być dla niego problemem jeśli to prawda. Dobrze wie, że mu nie ufam, za dużo się stało i dopiero teraz wszystko próbuje odbudować. A On mi, że nie pokaże, że nie będe go sprawdzać. Ja jemu, że nie chce go sprawdzać, tylko chce, zeby mi tego jednego smsa pokazał. A On dalej że nie, I założe się że mi go nie pokaże. Przecież ten sms mówi sam za siebie. Nie wiem, czy mnie oszukuje znów czy co. Nie wiem jak się mam zachować w tej sytuacji i co mam myślec...