Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX-X
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-10-16, 08:39   #133
Agnus21
Zadomowienie
 
Avatar Agnus21
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: 3City
Wiadomości: 1 473
GG do Agnus21
Dot.: Ostatnie maluszki opuszczają brzuszki, a reszta przewija już pieluszki! Mamy IX

Dzień dobry,

Próbowaliśmy wczoraj się z mężem poprzytulać, ale się nie dało bolało. Eh moje libido jest tak byle jakie, że nie mogłam się porządnie rozpalić i pewnie dlatego się tak skończyło. Marnie.

Cytat:
Napisane przez aga_ton Pokaż wiadomość
Katee, pytałaś czy miałam podaną krew, tak miałam przetaczaną dwukrotnie...
pierwszy raz zaraz po porodzie, a później na drugi dzień. łącznie dostałam kilka jednostek osocza i krwi bo podczas porodu straciłam ok 1 litra krwi...

do samego porodu wracam niechętnie, choć nie mogę uwolnić się od wspomnień, codziennie o tym myślę...

wrażliwym radzę nie czytać

do urodzenia małej nie było jeszcze tak źle (choć po kilku dawkach oksytocyny darłam się z bólu na pół szpitala przez kilka godzin a rozwarcie nadal było zerowe...) najgorsze zaczęło się po urodzeniu łożyska. macica mi popękała... z końcówki porodu nie pamiętam zbyt wiele, jedyne co dobrze zapamiętałam to to, jak położna po wyjęciu łożyska chciała sprawdzić czy nic w środku nie zostało, włożyła rękę a wtedy krew na nią trysnęła... zaraz zrobiło się zamieszanie, nawet nie wiem kiedy wpadło mnóstwo lekarzy, położnych, wstrzykiwano mi lek za lekiem,kroplówkom nie było końca, dwóch ginekologów na raz mnie szyło, by zatamować krwawienie.

dla mnie to była trauma, ale jeszcze bardziej przeżył to mój mąż. z tego całego zamieszania nikt nie wyprosił go na zewnątrz, cały czas stał obok i na wszystko patrzył. widział jak mnie reanimowano, kiedy tętno spadło mi poniżej 40, jak położna trzaskała mnie po twarzy i polewała zimną wodą bylebym tylko nie przysnęła, patrzył jak mnie łyżeczkują a później zszywają...

po wszystkim jeden z lekarzy powiedział, że właśnie dlatego kobiety nie powinny decydować się na poród w domu, w moim przypadku karetka nie zdążyłaby na czas...

nie wiem, czy jeszcze kiedyś zdecyduję się na drugie dziecko, z tego co mi mówili lekarze, jest prawie pewne, że przy drugim porodzie będzie tak samo, ewentualnie cesarka choć ona też nie wykluczy ryzyka krwotoku.

póki co razem z mężem jesteśmy jeszcze w szoku po tym co przeżyliśmy, miały to być wspaniałe wspomnienia, urodziny naszej córki ale wyszło jak wyszło...

tylko proszę nie podpinać mojego opisu porodu na pierwszej stronie, nie ma co straszyć krwawymi historiami
... to na prawdę mieliście ciężki poród... można się faktycznie zniechęcić. Mam nadzieję że z czasem pozostanie to mglistym wspomnieniem.
Jak tak czytam niektóre opisy porodów to przeraża mnie ile kiedyś musiało kobiet umierać przy porodzie...

Muminku oby się udało. Jesteśmy z Wami.

Konczi ja moją mogę włożyć do chusty jak jest najedzona i senna. W innym wypadku też jest ciężko.

Moja niunia przysnęła to może zdąże się ubrać i zrobić sobie herbatke.
__________________
15 minut dziennie codziennie
Agnus21 jest offline Zgłoś do moderatora