brak ochoty na czułość pod każdym wględem

aluiza · 2012-10-19, 14:34

OD dłuższego już czasu nie mam ochoty na czułości ze swoim TŻ. Co więcej... na seks. Seks mógłby być dla mnie kilka razy albo i raz w miesiącu. Mam na niego ochotę głównie przed okresem. Mój TŻ też nie za bardzo mnie pociąga. Chyba innego partnera sobie wymarzyłam.
Jesteśmy narzeczeństwem od roku. Od prawie 6 lat razem. Mamy już wspólne dziecko i mieszkanie. Wspólni znajomi, rodzina.. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Pewnie też dlatego, bo jestem całkowicie od niego zależna. Tylko on pracuje, ja poszukuje pracy. Myślę, że go kocham... ale czy to jest miłość skoro nie mam ochoty na seks z nim, nieszczególnie mi się podoba, flirtuje internetowo z innym, wyobrażam sobie życie bez niego?
Nigdy nie potrafiłabym go skrzywdzić.. tak tak teraz mi napiszecie, że już go krzywdę. Pewnie macie rację, ale nie wyobrażam sobie, że ten mój flirt mógłby się wydac.
Do sedna.. Chciałabym żebyście mi poradzili co mogłabym zrobić dla mego związku? czy jest szansa że nabierze on nowych barw? Może ze mna jest coś nie tak? mam kochającego faceta, który charuje dniami i prawie nocami aby żyło nam się lepiej... Wiem, że cieżko byłoby mi znależć faceta równie odpowiedzialnego i wrażliwego jak on, ale czasem mnie po prostu drażni, wkurza, nie podoba...

Czy mam do tego prawo?

2012-10-19, 14:34	#1
aluiza Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-10 Wiadomości: 50	brak ochoty na czułość pod każdym wględem OD dłuższego już czasu nie mam ochoty na czułości ze swoim TŻ. Co więcej... na seks. Seks mógłby być dla mnie kilka razy albo i raz w miesiącu. Mam na niego ochotę głównie przed okresem. Mój TŻ też nie za bardzo mnie pociąga. Chyba innego partnera sobie wymarzyłam. Jesteśmy narzeczeństwem od roku. Od prawie 6 lat razem. Mamy już wspólne dziecko i mieszkanie. Wspólni znajomi, rodzina.. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Pewnie też dlatego, bo jestem całkowicie od niego zależna. Tylko on pracuje, ja poszukuje pracy. Myślę, że go kocham... ale czy to jest miłość skoro nie mam ochoty na seks z nim, nieszczególnie mi się podoba, flirtuje internetowo z innym, wyobrażam sobie życie bez niego? Nigdy nie potrafiłabym go skrzywdzić.. tak tak teraz mi napiszecie, że już go krzywdę. Pewnie macie rację, ale nie wyobrażam sobie, że ten mój flirt mógłby się wydac. Do sedna.. Chciałabym żebyście mi poradzili co mogłabym zrobić dla mego związku? czy jest szansa że nabierze on nowych barw? Może ze mna jest coś nie tak? mam kochającego faceta, który charuje dniami i prawie nocami aby żyło nam się lepiej... Wiem, że cieżko byłoby mi znależć faceta równie odpowiedzialnego i wrażliwego jak on, ale czasem mnie po prostu drażni, wkurza, nie podoba... Czy mam do tego prawo?