Dziękuję wszystkim za gratulacje
Podejście personelu naprawdę karygodne, nikt nie chciał nam pomóc, a przecież to moje pierwsze dziecko i skąd mogę wiedzieć jak się nim zajmować? Pielęgniarki tylko krytykowały, a podczas porodu myślałam tylko o tym, że przy drugim dziecku chcę rodzić gdzieś indziej, a jeśli muszę tutaj, to chcę cc....
W ogóle wyobraźcie sobie, że jak Krystianek miał zatkany nosek i zawiozłam go, żeby mu odetkały, to jak włożyła mu ten wężyk do noska, to aż krewka leciała.... I z drugiej dziurki to samo, a mi aż łzy w oczach stały, bo płakał.... Nawet teraz na wspomnienie o tym zaczynam ryczeć, bo zero delikatności dla takiej małej bezbronnej kruszynki...
Agaton no właśnie u nas to samo- zwlekali z cc i mały musiał być na antybiotyku i na główce miał pełno czerwonych plam, które jeszcze się utrzymują, ale już powoli bledną.
Dzisiaj kończymy tydzień

Ale szybko zleciało, a czuję jakbym miała go dopiero od wczoraj....
No i muszę pochwalić TŻta, bo przy porodzie był dla mnie oparciem, kiedy już nie mogłam, mówił że dam radę, wspierał, trzymał za rękę, potem całował i mówił że byłam dzielna. A teraz jest mega czuły, ciągle się przytula i całuje i czeka, aż będziemy się mogli kochać i mimo że widział jak główka była prawie przy wyjściu i potem chciał zobaczyć szycie, wcale go nie zniechęciło, tak jak niektórych facetów. Jestem naprawdę dumna z mojego mężczyzny, mam nadzieję, że dzięki tym wspólnym przeżyciom będziemy dla siebie jeszcze ważniejsi.