[rinoa_woman]

moniczka, ja na Twoim miejscu i tak bym postawiła na swoim i zrobiła to na co mam ochotę:P mój mąż kiedyś bardzo chciał żebyśmy sobie zrobili tatuaże, ale nie wspólne, po prostu żeby każde z nas miało taki jaki by chciał, pamiętam że on chciał nawet taki na całe plecy albo przynajmniej na górną część - łopatki i ramiona. potem jednak jakoś temat tatuażu ucichł z resztą nie było kasy i jakiejś tam chęci, a teraz kiedy mu wspomniałam że zamierzam sobie wydziarać jokera to zrobił krzywą minę, taką jaką z reguły robi gdy się o coś obraża i powiedział to sobie zrób... myślałam że inaczej zareaguje, ale olewam to, wiele moich decyzji jest kompletnie samodzielnych, a wydawałoby się, że powinnam je z nim konsultować, w planach mam też przebicie sutka, byłam już nawet umówiona ale musiałam zrezygnować bo złapała mnie grypa, oczywiście mąż z kwaśną miną chodził, ale ja wiem, że jakbym już go miała to byłby zadowolony, bo tak samo było gdy przekłuwałam język także zrobisz jak SAMA zdecydujesz, a on prędzej czy później i tak się przyzwyczai, chociaż przyznam że trochę mnie by wkurzało że facet nie chce bo coś tam, a Tobie on zwyczajnie przeszkadza i źle się z nim czujesz, powinien to zrozumieć, bo to w końcu Twoje ciało i Ty nosisz tego królika...