[Maqda]

Z premier odpadło mi 666PA (pomysł niezły, ale wykonanie bardzo nudne), Mob Doctor (nic specjalnego, serial jakih wiele), Revolution (trzy odcinki nudne przeraźliwe, więcej nawet nie miałam ochoty) i Beauty and the Beast (jeden odcinek, ale to zdecydowanie nie dla mnie). Tymczasowo zawiesiłam Vegas (dobry, ale nie porwał mnie na tyle żeby go wciskać na siłę w mój zdecydowanie zbyt pełny serialowy kalendarz)
Najlepszą premierą jest zdecydowanie Arrow (świetny, choć utwierdza mnie w przekonaniu że komiksy DC nie są dla mnie) - mimo że to jednak procedural, to zdecydowanie nie męczy.
Trwam też przy Elementary - to Holmes, to Johny Lee Miller do którego mam słabość, więc tak łatwo nie odpuszczę. Ale w gruncie rzeczy to jest przeciętny - jakkolwiek relacje między bohaterami są bardzo dobrze napisane, to sfera kryminalna to okolice dna (no serio, jeżeli ja je rozwiązuję w połowie odcinak to nie jest za wesoło). No i kostiumy zupełnie nie trafiają w mój gust
Boardwalk Empire trzeci sezon w świetnej formie (można? można), Dexter przeciętny (kolejny sezon), Once Upon a Time za to awansowało na naczelne guilty pleasure Fringe jakiekolwiek by nie było jest przeze mnie kochane (już opłakuję). Merlina tradycyjnie już ratuje tylko główny duet (nie wiem jak to możliwe, ale działa). A Downton... Niewesoło. Nadal potrafi zaskoczy, nadal wciąga, ale do pierwszego sezonu się nie umywa. I wyrażam szczery zachwyt nowym sezonem AHS. po całości, od obsady przez genialną czołówkę (uwielbiam dobre czołówki) po historię która mnie intryguje jeszcze bardziej niż poprzednia.