Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Zdrada (?) i co dalej?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-11-03, 10:49   #1
Casadi
Raczkowanie
 
Avatar Casadi
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 123

Zdrada (?) i co dalej?


Zakładam ten wątek, bo nie wiem, co robić. Jestem zdruzgotana

Jakiś miesiąc temu przez przypadek zajrzałam do telefonu chłopaka (mieszkamy razem od roku, jesteśmy parą 7 lat) i znalazłam smsy do dziewczyny. Nie było w nich nic specjalnego, tylko umawianie się na spotkanie tego wieczoru, do którego nie doszło. Co mnie jednak zaniepokoiło to to, że kiedy zapytałam o nią, powiedział, że to kolega (była wpisana tak, że po nazwie nie można było określić). Z smsów wynikało, że to jednak kobieta. Dla pewności zadzwoniłam od niego na ten numer, oczywiście odebrał damski głos i się rozłączyłam.
Drugiego dnia powiedział mi, że to koleżanka z pracy, a on nie chciał, żebym była zazdrosna (faktycznie kiedyś bywało, że przesadzałam z zazdrością, więc łyknęłam to), a ona jest zwykłą koleżanką, z którą dobrze mu się rozmawia. Powiedział, że nie będzie z nią utrzymywał kontaktu, wykasował jej numer itp. Uspokoiłam się i zaakceptowałam, że nic nie jest na rzeczy.
Ale jednak coś nie dawało mi spokoju. Cały czas czułam niepokój związany z tą dziewczyną, coś nie pozwalało mi się uspokoić. I tak się zaczęło. Zaczęłam sprawdzać telefon, pilnować, czy po pracy przychodzi do domu itp. Nic nie znalazłam, jej numer się nie pojawił, żadnych smsów...
Pewnego razu, kiedy on poszedł się przejść (standard - lubi czasami iść na spacer i pomyśleć), ja wyszłam z psem. Było ciemno, ale byłam pewna, że widziałam go z dziewczyną. Olałam, myśląc, że mi się przywidziało. Kiedy wracałam do domu, usłyszałam jego głos. Zatrzymałam się w pewnej odległości tak, że nie mógł mnie widzieć ewidentnie go słyszałam. Nie odbierał telefonu ode mnie, poszłam do domu nie ujawniając się. Wyparł się tego, że z nią był. Wypierał się przez kolejne dni, aż pomyślałam, że mi się już wydaje, że go wszędzie widzę, bo podejrzewam zdradę...
Aż do wczoraj w to wszystko wierzyłam.
Nie wiem, jakim cudem na to wpadłam, po prostu podświadomie coś czułam. Wzięłam jego telefon i sprawdziłam wersje robocze - znalazłam jej numer (zapisany jak jakiś kod, ale zapamiętałam ten numer dobrze). Zapytałam po co mu on i czemu go przede mną chowa, na co odpowiedział, że na wszelki wypadek i nie ma z nią kontaktu poza zamianą kilku słów w pracy.
Wiedziałam, że się do niczego nie przyzna, więc postanowiłam zrobić coś, co miało mi wszystko wyjaśnić. Zarejestrowałam jego numer na stronie internetowej i sprawdziłam biling...
Od miesiąca pisze z nią codziennie, po 20 smsów na dzień. CODZIENNIE!!
Przycisnęłam go i przyznał się. Najpierw się zapierał, że nic go z nią nie łączy, a później wyrwało mu się, że to nie takie proste.
Spotkał się z nią kilka razy. Wszystkie te razy, kiedy szedł na spacer i nie odbierał telefonów ode mnie. Wracał późno, koło 2 nad ranem z tych spotkań.
Przyznał się nawet, że "zauroczył się" w niej, że wydawało mu się, że będzie z tego coś więcej (nie powiedział tak dokładnie, ale ja tak to zrozumiałam). Pytałam się, co zamierza z tym zrobić, a on że nie wie. Pytałam, czy rozmawiał z nią o tym, a on mówi że nie, bo to skomplikowane, bo ona ma faceta. Powiedział, że czuł się z nią dobrze, bo między nami się nie układało i ona mu pozwalała zapomnieć. Nawet głupio przyznał, że spotykali się w takich miejscach, żeby nikt ich nie zobaczył i że objął ją parę razy ramieniem na ławce. Ja i tak myślę, że doszło do czego więcej, do pocałunków. Bo po co by się chowali? Wiadomo, że to nie było zwykłe koleżeństwo.
Później zaczął zarzekać się, że tylko mnie kocha, że z nią się już nie spotka itp. Nie słuchałam za bardzo.
Od wczoraj cały czas płaczę, bo kocham go cały czas tak samo, ale nigdy nie czułam się bardziej oszukana. Cały czas zastanawiam się, co się między nimi działo, o czym do siebie pisali i jak wyglądają ich rozmowy w pracy...
Pewnie większość z was napisze, że mam go zostawić, ale to nie jest takie proste w tej chwili. I nie wiem, co robić, nie chcę się rozstawać...
Casadi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując