Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Napisane przez bura kocurka
Ja też  Kompletnie demotywuje mnie jeśli muszę wszystkich gonić...znacznie lepiej działa na mnie gdy już jestem w czymś dobra i uczę się w gruncie rzeczy po to, żeby utrzymać pozycję  Przyzwyczajenia...
Ale wiecie...żal mi...nawet nie tyle czasu zmarnowanego itd. (bo to już zawsze będzie drzazgą), ale żal mi nabycia takiego złego podejścia do nauki i pracy. Bo kiedyś, to tak jak Ty Change, uczyłam się z innych książek, chociaż jak ktoś zauważył, że czytam więcej zamiast lecieć z notatek, to się pukał w głowę  Ale ja po prostu lubiłam temat zgłębić i dokładnie zrozumieć...a teraz nie lubię  Nie robię tego, męczy mnie to...i jak przyszło na studiach w którymś momencie, tak nie chce odejść - jakbym straciła sens robienia tego. Mimo, że wiele spraw mnie ciekawi, to jednak nie chce podjąć wysiłku by o tym poczytać. Coś też niedobrego stało się z moją pamięcią - pamiętam to, czego nikt nie inny nie kojarzy, ale niestety błyskawicznie wylatują mi z pamięci istotne informacje...albo w ogóle nie mogę się na nich skupić. Może też dlatego teraz aż tak nie zgłębiam niektórych tematów. Bo co z tego, że przeczytam fajną, ciekawą historię, skoro później nie potrafię jej opowiedzieć - ani nazw, ani nazwisk, miejscowości, ilości różnych rzeczy...tylko zarys...ale najczęściej i puenty nie pamiętam 
|
ja w tej slabszej grupie paradoksalnie, wiecej od siebie wymagam a w tej drugiej się poddaje i dołuje jak Inga.
Na mnie się ta ambitna strona natury mści przy każdej pracy pisemnej i zbieraniu bibliografii czy wymyślanie tematu, na mature wymyslilam sobie o 'kresach w literaturze i sztuce' gdzie musialam praktycznie od zera wymyslac co tam wstawic i byłam totalnie zagubiona, chociaż jak teraz na to patrze to śmiać mi się chce z tego w jakim amoku i stresie to było, a teraz bym to zrobiła bez wiekszego bólu.skupiła sie na kilku pozycjach albo zmieniła zupełnie temat i wziela jakis banalny typu 'dziecko w literaturze' jak robila to wiekszosc osob.
Kocurko, zobacz jak sobie swietnie poradziłaś z magisterką, nic nic i nagle splodzilas cała prace na tak trudny temat w blyskawicznym czasie!
Z tym zapominaniem i zapamietywaniem tez to miałam, zwlaszcza przy wiekszej przerwie..ale teraz ilość informacji, ktorymi jestem codziennie od 1,5 miesiaca bombardowania + prawo jazdy chyba sprawiło, że znowu kilka szarych komórek odżyło i jakoś no nie wiem....czuje znaczną poprawę, bo juz widzialam u siebie Alzcheimera i w ogole czulam się głupia a teraz nagle wszystko mnie interesuje. jeszcze zebym gramatyke angielską w mowie sobie odswiezyla byloby bjutiful . Mialam mozliwosc spojrzenia na test sprawdzajacy na kandydatow na specjaliste i phi wiekszosc pytań i skrotow po miesiacu pracy były dla mnie banalne, co mi tez troche podbudowało samoocene.
To podejscie tez mi sie na zawsze spaczylo, zwlaszcza, ze to była zawsze ryzykowna droga, ktora mnie gubiła, bo miałam nagle tyle materiałów i tyle roznych wersji, ze nie wiedziałam co z tym fantem zrobic i nawet podstaw nie ruszałam. Podobnie z odnoszeniem sukcesow na ktore ciezko pracowalam i kosztowało mnie kupe stresu, tak jak z praca inzynierska, rodziła sie na czas ale w strasznych bólach i jak jeszcze uslyszalam ze kontynuuacja, artykuł, a nawet doktorat to po prostu przestraszyłam się i zwiałam od mojego promotora.... chore teraz też miałabym inne podejscie....
generalnie chyba gdybym miała mieć dziecko, wybralalbym zloty srodek z naciskiem na wymaganie i jakas dyscypline zwiazaną z nauką, bo nawet z X o tym dyskutowalam i to niesamowicie procentuje, ze zostawianie dziecka samopas to najgorsze co moze byc.
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi
I) 10 kg 
II) 10 kg
Edytowane przez change
Czas edycji: 2012-11-06 o 21:25
|