Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 138
|
Dot.: Facet barman
Cytat:
Napisane przez leniwca
Jak się ma wątpliwości, to od razu się o nich rozmawia, a nie udaje, że wszystko ok, a potem nagle wyskakuje z żalami.
Ok, ty opuszczasz zajęcia i co w związku z tym? On tez ma, żeby ci udowodnić, że jesteś na pierwszym miejscu? W jakiem celu to napisałaś? Bo wg mnie to nie świadczy o tym, że komuś bardziej na kimś zależy.
Czuć za to nutkę pretensji.
|
On doskonale czuł, że jestem zaniepokojona. Nie jest ślepy, zresztą zapytał to przytaknęłam, ale pokazywałam również, że cieszę się, że będzie robił coś co sprawi mu tyle radości. To były sprzeczne uczucia i dużo, dużo obawy. Ale bez sensu było moim zdaniem wyskakiwać z całym worem pretensji i zaczynać poważną rozmoę przed pracą, skoro jeszcze nie wiedziałam,jak to będzie wyglądać...
Może i masz racje, lekka nutka pretensji jest. Co do pogrubionego - ciesze się, że tak uważasz, widocznie przesadzam 
---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------
Cytat:
Napisane przez elvegirl
Autorko, to teraz przyznaj nam się o co Ci tak naprawdę chodzi - o to że nie ma czasu, czy o to że go podejrzewasz o romans z klientką/kelnerką/barmanką? :P
|
Boję się, że za bardzo wciągnie się w prace za barem, to stanie się dla niego najważniejsze, że zacznie więcej pić (wiem jak to wygląda np po zamknięciu lokalu bo pracowałam w gastronomii), będzie podrywany przez dziewczyny...takie zwykłe obawy. Nie chodzi mi o żadną konkretną kobiete 
---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------
Cytat:
Napisane przez Syla_
Kiedy ja zaczęłam prace w roli barmanki też była wniebowzięta  Była to o dziwo taka praca którą przyjęłąm z otwartymi ramionami, jestem młoda, lubie kontakt z ludźmi i tak dalej. Okazało się że nadaje się tam idealnie. Jednak w międzyczasie mój tż, podobnie jak Ty, zaczął zauważać że dzieje się coś w złym kierunku, mniej czasu spędzamy razem, kontakt stanowczo sie ograniczył, moje nocne zmiany powodowały że na drugi dzień nie miałam na nic siły. Faceci-stali klienci mojego baru nie odpuszczali mi za nic w świecie. Błagali o numer telefonu, randkę, ślub...,komplementy na każdym kroku i tego typu zachowania...takie głupie żarty...dla Mnie nic nie znaczące, do czasu. Dwoje z nich straciło dla Mnie głowe i dopiero tutaj się ocknęłam.Nastał taki moment że oprzytomniałam, z racji tego że bardzo mocno zależało mi na moim mężczyźnie i Naszym wspólnym życiu, zrezygnowałam z baru  Nie żałuje, bo wiem jaką cene musiałabym zapłacić za prace w nim  Nigdy nie wybaczyłabym sobie innej decyzji 
|
Napisałaś: do czasu. Czy gdyby nic poważniejszego ze strony tych facetów się nie pojawiło potrafiłabyś pogodzić pracę za barem ze związkiem? To co napisałaś o pracy barmanki to właśnie moje najgorsze przeczucia, najczarniejszy scenariusz wydarzeń
Edytowane przez ladyanco
Czas edycji: 2012-11-11 o 11:34
|