[Wampierz]

Napisane przez WildThing

Nie farbuję, nie rozjaśniam, nigdy nie używałam prostownicy, nie suszę - słowem nic, co mogłoby je nadmiernie niszczyć czy wysuszać. Do tego wzmożona pielęgnacja + suplementacja. Teraz z wykruszaniem końcówek nie jest już tak źle, jak wcześniej... Tylko że włosy cały czas stały w miejscu. Wreszcie jakieś dwa miesiące temu podjęłam decyzję, że trzeba je chyba podciąć, no i poszło z 10 cm. Teraz włosy troszkę rosną, ale boję się, że to właśnie tylko do tej "magicznej" granicy i jak dotrą do końca łopatek znowu zastopują.
Zapuszczam włosy od kiedy pamiętam, co najmniej od 5 lat, choć wysoką pielęgnację stosuję dopiero od pół roku i włosy cały czas są praktycznie tej samej długości...

Najabrdziej prawdopodobne, że nie będa dłuższe, nawet jeśli to jest kwestia pielęgnacji to raczej więcej niż kilka cm się nie wydłużą.


Moja mama ma taką długość włosów i nigdy nie mogła zapuścić dłuższych niż do łopatek, mimo że wiele lat zapuszczała. Ja mam dłuższe, tak że najwyraźniej nie odziedziczyłam po niej długości. Moja babcia za to miała dłuższe włosy niż ja. Co do reszty rodziny nie mam pojęcia, bo nie zapuszczali włosów do maksimum. Tak więc nie wydaje mi się, żeby długość włosów u rodziny była aż tak wiążąca, szczególnie że dziedziczymy raczje po wszystkich krewnych, a mężczyźni rzadko kiedy zapuszczają włosy ile sięd a.