to bardzo proste, ale pod warunkiem, że masz na bieżąco produkty. Bo inaczej to można się zamęczyć

bo stale będziesz myśleć o tym co ugotować.
Warzywa mam ze wsi od rodziny, i trochę kupuję w sklepie ekologicznym. Muszę wierzyć, że są eko

Ale taką dynię na przykład śmiało można kupićw warzywniaku, bo toto gruboskórne i raczej niczym nie nafaszerowane. Ziemniaków sklepowych bym dzieciakowi nie podała, bo ziemniaki królują na liście "brudasów" czyli syfu w nich co niemiara. Ja mam ze wsi, pryskane tylko na stonkę, ale muszą być, bo inaczej stonka by zeżarła. I takie gotuję Maćkowi.
JA gotuję w niewielkiej ilości wody, czyli kroję np. marchewkę i ziemniaka w niewielką kostkę, zalewam wrzącą wodą tyle, że nie zakrywa warzyw i szybko zagotowuję. Zmniejszam moc palnika i na małym gotuję pod przykryciem do miękkości, ale nie rozgotowuję. Miksuję i jak widzę, że za gęste to dolewam wrzątku po troszku do pożądanej konsystencji. Nigdy nie gotuję w za dużej ilości wody bo szkoda mi odlewać tej wody ze składnikami odżywczymi. Wolę dolać jak za gęste.
I takie wrzące wlewam do wypearzonych w piekarniku słoików (100 stopni przez kilka minut) i szybko zakręcam gorącymi zakrętkami, do góry dnem i przykrywam ręczniczkiem. Pięknie się zasysa, i jak ostygnie to wstawiam do lodówki (w sumie niekonieczne ale tak mam pod ręką).
Jak chcesz np. z brokułem czy cukinią to dodajesz pod koniec gotowania (bo to szybko się gotuje). Tak samo np. groszek (jeszcze nie dawałam).
Możesz dodać koperek, natkę, od 8. miesiąca można majeranek (podobno dzieci uwielbiają).
Poźniej tylko podgrzewam, dodaję oliwę/masło, teraz żółtko czy mięso/rybę i obiad gotowy.