[Sabbath]

Napisane przez Bella72

Cześć i czołem Mam nadzieję, że żadna z Was nie uschła z tęskonty za mną

Sabbatq, a dlaczego Ty do lekarza nie chcesz iść? Robisz tu za nadwornego psychologa i nie wiesz, że dobrze by było w Twoim przypadku odwiedzić jakiegoś znachora? Po co się męczysz z tą gorączką? Grypy nie wolno lekceważyć... A już na pewno takie choróbsko z wysoką gorączką trzeba skonsultować z lekarzem. Mojego przyjaciela znajomy w zeszłym roku zmarł, i to były powikłania pogrypowe... Czekał na przeszczep serca i się nie doczekał A jeden z moich szefów w pracy doigrał się właśnie zapalenia płuc, bo sobie kaszlał, kaszlał, brał jakieś pigułki, które mu koledzy w pracy doradzali i się doigrał....

A tym czasem zdrówka Ci życzę i wszystkim Czarowniczkom również. Mnie na szczęście jeszcze nic nie dopadło, bo złego licho nie bierze

Bellinko Miła, Dziewuszki Drogie,
bardzo wysokiej temperatury nie miewam nigdy. Teraz zaś czuję się juz lepiej, niż przedtem, więc znaczy to, że zdrowieję.
Dreszcze miałam z przypływu adrenaliny i raczej z osłabienia, niż z choroby samej w sobie. Naprawdę.
Myslę, że moja grypa powoli mija - spędziłam prawie tydzień nie wychodząc z domu, łykałam Rutinoscorbin, robiłam tylko to, co konieczne. Mam silny organizm i tyle luksusów musi mu wystarczyć. Jeszcze się trochę z sobą popieszczę, bo w niedzielę idę na koncert - nie chcę go spędzić stojąc w kącie.
Ogólnie - jestem głuptasem, ale nie aż takim Po prostu nienawidzę chorować...