dzień dobry dziewczyny!
kurczę, mi Ania dzisiaj na coś naciska po lewej stronie, nie wiem co to jest

ale boooli

staram się tam trochę masować, żeby się trochę przesunęła, ale coś jej to nie wychodzi
dzisiaj mam dzień lenia - tylko bym spała

ale muszę się wziąć za cokolwiek, bo dom mam zapuszczony strasznie

wiem, że nie mogę teraz robić wszystkiego, ale to co się dzieje w tym mieszkaniu to jakaś czarna magia

ale też jest dlatego, że za miesiąc się wyprowadzamy i stwierdzam, że po co coś porządkować czy układać, jak i tak za miesiąc będę to wywozić
w ogóle to tak mówię, że za miesiąc się wyprowadzamy, ale tak naprawdę nasz nowy dom jeszcze w kompletnej rozsypce

od poniedziałku TŻ bierze 2 tygodnie urlopu i będzie kafelkował łazienkę, trzeba jeszcze podwiesić sufit w kuchni, tam wykafelkować, nie wiem jak z gładziami (w sensie część jest już położona, ale czy wszystkie warstwy?

), położyć wszędzie panele, pomalować wszystkie pomieszczenia, założyć drzwi wejściowe i pewnie tysiąc rzeczy, o których nie wiem

na wszystko mamy czas do końca grudnia

ale pocieszam się, że nie muszę mieć wszystkiego gotowego - tyle tylko coby syfu np z gładzi nie było, po prostu żeby dało się żyć

a resztę przecież możemy sukcesywnie wykańczać
a wy remontowo-budowlane dziewczyny jak tam stoicie? ja już mam kompletnie dość, ale pocieszam się, że jeszcze tylko troszkę troszeczkę...
dziewczyny, trzymam za was kciuki na dzisiejszych wizytach
