[Mitsukki]

Masz opcje - zrywasz z TŻtem, ryzykujesz z kolesiem z imprezy (tu pozwolę sobie dodać, że fascynacja i kwik macicy to nie jest miłość, to tylko fascynacja i kwik macicy).
Druga opcja - mówisz TŻtowi co się stało, a co dalej to już jego decyzja.

Sama byłam kiedyś w sytuacji, w której pojawił mi się ktoś inny na horyzoncie i dla niego rozstałam się z ówczesnym chłopakiem. Z nowym nic nie wyszło, sprawa sama się rozeszła po kilku spotkaniach, mimo, że nakręcona na znajomość byłam bardzo. Tylko, że u mnie to była inna sytuacja, bo z byłym chciałam się rozstać już od dłuższego czasu i ani chwili tego nie żałowałam, bo był to mocno nieudany związek.

Zastanów się czy Ty cokolwiek do narzeczonego czujesz, bo jak nie to to skończ. Nie ma nic gorszego niż bycie z kimś "bo on mnie tak kocha, nie mogę go zostawić". Co to z litości z nim jesteś?