Przespałam sie z kolegą (to był chyba błąd)
studiach poznałam pewnego chłopaka. Nie zwróciłam w sumie na niego uwagi, byłam zajęta miałam chłopaka. Poznawałam go jednak coraz bliżej, czasem razem siedzieliśmy, fajnie nam się rozmawiało. Czasem mnie nawet podrywał i chciał mój nr Tel. Nie chciałam mu go dać bo mój chłopak byłby zazdrosny. Kiedyś nie było go na zajęciach i nie miał skąd wziąć notatek, chciałam mu pomóc wiec napisałam do niego na karteczce: „daj mi e-maila to wyślę Ci notatki”, dał mi e-maila i napisał: a to mój nr Tel J. Wyslałam mu oczywiście notatki a karteczke schowalam do portfela, kiedyś miałam do niego jakąś sprawę i zadzwoniłam, miał już do mnie nr. Na imprezie integracyjnej siedzieliśmy obok siebie okazało się ze on tez ma dziewczynę. Ale po jakimś czasie zaczął do mnie dzwonić i się żalić ze im się nie układa. Godzinami rozmawialiśmy przez Tel, starałam mu się pomóc. Po jakimś czasie się rozstali. Mój chłopak wyjechał za granice, no więc kolega stwierdził: „ze się mna zaopiekuje”. Długo namawiał mnie zebyśmy poszli na kawę i wkońcu , któregoś razu się zgodziłam, był zaskoczony ale szczęśliwy, w sumie nie byliśmy na kawie tylko na obiedzie, za który on zapłacił, ale czas spędziłam z nim badzo miło. Pamiętam kiedy powiedział:”żebyś była sama to wszystko mogloby być inaczej, z Toba mógłbym tak jeździć i jeździć do konca świata”. Było bardzo miło. Po jakimś czasie rozstałam się ze swoim partnerem. Kolega dobrze o tym wiedział ale jakoś nie chciał o tym rozmawiać. Zaprosił mnie kiedyś do siebie na impreze, siedzieliśmy z jego znajomymi i pilismy. On bardzo mi się podobał a ja jemu-często mi to mówił. No i się stało przespaliśmy się. Nie odzywał się potem dłuższy czas, czasem pisał ze może się spotkamy a potem ze jednak nie może. Nie odzywał się. Ja nawiązała kontakt ze swoim byłym, rozmawialiśmy już ze sobą myślałam, że zaponialam o koledze. Ale on się odezwał i chciał się spotkać. Spotkaliśmy się u niego i było cudownie mówił, że ciągle o mnie myśli, znowu uprawialiśmy sex, troche wypiliśmy a on powiedział ze mnie kocha i ze chce żebym z nim był i ze jak go pokocham to nigdzie nie wyjedzie, a ja go już pokochałam. Po tym spotkaniu napisałam do niego czy się jeszcze spotkamy napisał: pewnieJ. I potem się już nie odzywał nie odp na smsy, nie odbierał Tel, napisałam mu nawet, żeby napisach chociaż żebym się odpier…. Jak nie chce mnie widzieć ale nic. W koncu postanowiłam ze pojade do niego i z nim porozmawiam jak z dorosłym człowiekiem i wiecie co, przyjechałam a on nie chcieł mnie wpuścic do mieszkania, zachował się jak gówniarz ale nie dalam za wygrana napisałam mu ze puki z nim nie pogadam to nie odpuszcze. Wpuścił mnie i powiedział ze on niczego nie pamieta i ze nie szuka miłości, a po chwili, ze pisze z jakąś dziewczyna, a pozaty tyle razy się zawiódł, ze nie ufa teraz nikomu. Powiedziałam mu ze już nie będę więcej mu zawracala głowy i pisała ani dzwonila do niego, ale mam straszną ochotę się odezwać bo bardzo mi na nim zależy, na koniec mnie przytulił i powiedział 3maj się maleńka.
Może ktos wie o co chodzi temu człowiekowi i co ja powinnam robić. Czy mam dać sobie z nim spokój? Bo tak by się wydawało. Ale ja czuje ze powinnam walczyć tylko nie do końca wiem jak.
|