[_ema_]

Mój pierwszy związek wspominam raczej niemiło. Facet był nudnym maminsynkiem bez ambicji. A mnie trzymało przy nim chyba tylko to, że uważałam, że skoro się z kimś związałam to jest to zobowiązanie, którego trzeba dotrzymać. I tak wytrzymałam 3 lata (teraz wiem, ze to była głupota, ale cóż, młodość ma swoje przywary ). Z byłym na początku utrzymywałam normalne koleżeńskie stosunki, ale oczywiście po czasie zaczął nastawiać na mnie znajomych, opowiadać jakieś bzdury, ignorować mnie z całej paczki podczas organizacji imprez etc (choć on zaproszenia od mnie zawsze dostawał), a próby dowiedzenie się o co chodzi kończyły się milczeniem z jego strony. Zmienił się bardzo, nie tylko dla mnie ale też dla większosci 'starych znajomych'. Więc w tej chwili niestety, nawet resztkę dobrych wspomnień, i ile w ogóle jakies były, zasłoniła teraźniejszość i nie chcę mieć z tą osobą nic wspólnego

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Napisane przez magdaammm

Pierwszej poważnej miłości chyba sie nie zapomina, zawsze bedzie jakiś sentyment i chyba zawsze bedzie jakis porównaniem do nastepnego związku, bedziemy szukać cząstki starego związku w nowym.. stara, pierwsza miłośći nie rdzewieje chyba.. i chyba zawsze mocniej zabije serduszko, kiedy zobaczymy tą pierwszą miłość.. oczywiscie były zle chwile ale bylo bardzo duzo tych dobrych, pierwszych, niezapomnianych, nieznanych..
mimo tego, ze to ja go zakonczyłam i niby dobrze sobie radzę, to bardzo duzo mi brakuje.. eh..

hmm, nie zgodziłabym się,były był mi obojętny w kwestii uczuć już w momencie rozstania i jakoś nie czuję sentymentu do jego osoby,