To może ja się wypowiem krótko, bo wspomniane przez Ciebie dziewczyny, które bronią się

przed zakładaniem nowych wątków - to ja we własnej osobie.
Wiesz,
Hecate - między jechaniem po kimś jak po ostatnim żałosnym popychadle a sztuczną atmosferą harmonii i lukru naprawdę jest jeszcze wiele różnych sposobów komentowania i prowadzenia dyskusji.
Krytyka nie musi robić ostatniego idioty z osoby, która tylko grzecznie (i z zakłopotaniem) pyta, by nie błądzić.
Banalny wg Ciebie problem - JEJ może spędzać sen z powiek, a Twoje pełne politowania wygnanie do biblioteki (z naciskiem na politowanie a nie na bibliotekę) to żadna pomoc. Może co najwyżej manifestacja Twojej miażdżącej przewagi intelektualnej. Ale jeśli ktoś takiej manifestacji potrzebuje - to frustrat właśnie.
Ja nic przeciwko ironii nie mam - ba! nawet mi się te szpilki w mistrzowskim wykonaniu niektórych osób bardzo podobają.
Ale między ironią a SZYDERSTWEM jest pewna różnica. I to wcale nie taka drobna.
Tak jak napisałaś: dziś ja, a jutro Ty, więc, kurczę, trochę pokory.
I empatii odrobinę.
P.S. Wybacz 2 os. l. poj. w niektórych miejscach - tylko umownym adresatem tam byłaś.