|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
Gratulacje
Opis porodu chaotyczny średni heh nie umie tego opisac
W piątek po południu lekarka kazała zgłosić się mi na oddział bo bylam już 7 dni po terminie, więc przed wizyta obleciałam z tż wszystkie sklepy meblowe żeby resztę mebli po kupić bo myślałam że po porodzie będę umierać przez przynajmniej 3 tyg. Po przyjściu na oddział zbadała mnie i podpieła pod ktg po czym stwierdziła że ma 1,5 cm rozwarcia i raniutko oxy. Poszłam na dół się przyjąć oczywiście baba rzuciła się że miałam wrześniowe r mua żeby było fajnie to baba bardzo dobrze mnie znała bo chodziła z tatą do klasy. Całą noc w szpitalu nie spałam o 3 najadłam się bułki bo wiedziałam że mi nic nie dadzą. O 5 przyszła już po mnie babka i wiadomo hegar kibelek i prysznic, boże ile się krzyków nasłuchałam powiem wam że byłam przerażona widząc to łózko i słysząc dziwne odgłosy. O 8 podpieli mi oxy więc telefon do mamy jedz szybko do mnie JJ że znała położne przebrała się w strój służbowy i siedziała ze mną. Na poacztku puszczali mi 5 pózniej 7 i coooo maleńkie nie bolące skurcze normalnie nic leżałam i słuchałam radia o 10 byłam już tak głodna że zjadłam mamie 2 paczki tik taków J. Przyszła położna zbadała mnie i mowi 2 cm szyjka twarda nic z tego nie będzie, do 15 poleci oxy odłaczymy panią i w pon znów i pewnie będzie cc. Normalnie siadłam na lóżku i rozwylam się jak bóbr zadzwoniłam do tż żeby przyjechal z kasą bo jak mam tak leżec to niech mi kupi cc bo chce do domu. Na to przyszła moja gin z mega przystojnym młodym gin i mówi mi że obiecala że urodze to urodzę dziś i że mi pomoże. Zrobiła masaż szyjki i naprowadziła główke na kanał bo nie chciała schodzić i mówi że za 15 min przyjdzie. Położna znów stwierdziła że nie będę rodzić bo się na nic nie zapowiada. Przyszła gin i mówi przebijamy pęcherz położne rozłożyły wszędzie lignine a moja gin wzięła się do roboty po czym mówi nooo jak się nie uda to cc tak jak obiecałam rodzimy i orze bila wody tak chlusnęły że szkoda mowić zalałam całe łóżko koszulee i pełno na ziemi gin zaczeła się na nich drzeć żeby dały basen bo ona trzyma a to nie wszytsko masakra ile tego było. Po spuszczeniu wód powiedziała ze maja mi za jakies 2 godz dać dolargan jak coś się zacznie dziać. Wychodząc ode mnie położne mówią do siebie dzwoń na noworodki niech po malutku się szykują bo będzie cc. Nie zdążyły wyjść a ja dostałam takich skurczy że masakra jeden jeszcze się nie skończył szedł już drugi, moja mama popatzryla na mnie i mówi dziecko rodzisz i pobiegła po położne te do mamy że głupoty gada bo na pewno nie mam takich skurczy przyszły popatrzyły i było szybkooo dzwoń po noworodki niech biegną, jedna rozkładała łóżko druga robila dolar gan a 3 odbierała Olusia. Akcja trwała 3 minuty J, nawet nie wiedziałam co się dzieje widziałam tylko moja gin jak się uśmiecha. (mam nawet fotki 3 srednio wyraźne jak Oluś wychodzi – moja mam miała nakrecić filmik i nie zdążyła aparatu wyciągnać).. Jak Oluś wyszedł to czekałam tylko na płacz-gabi była przyduszona i tego się balam a mój kawaler wyszedl nie dość że szybciutko to nie był owiniety pięknie płakal i dostalam go na chwile na brzuszek. Zrobilam mu zdj kom i go zabrali a mnie zszywali bo pękło mi naczynko is traszniekrew waliła ogólnie skonczyło się na 3 szwach z czego 1 już nie mam J. Mnie szyli a ja wysylałam mms J Po godz przewieźli mnie na sale jeszcze dobrze nie weszlam a już był brat i mój tatowo bo niemogli się doczekac. Więc wyszłam do nich na nogach pokazałam im niunia i wrócilam na sale, moja mam została z niuniek a ja poszlam się wykapac. Później Oluś przespał cała noc.
Ogólnie mam wpisane że porod trwał 1,5 godz a ostatnia faza 3 min J przy czym Oluś wyszedł na 2 skurczu, poród był mega szybki i sama nie wiem co pisac. Przepraszam za chaotyczny opis ale robie to przy 2 na raty.
|