2012-11-24, 18:24
|
#3791
|
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pl
Wiadomości: 1 201
|
Dot.: Jedne dzieci na świat się pchają, inne mamy w nosie mają - Mamusie XI-XII część
To moze czas na moj opis porodu poki Kubus wymeczony spi juz 2h 
Zacznijmy od tego ze pewnie pamietacie jak intuicyjnie zrobilam dodatkowe usg w obawie czy wszystko ok z Malutkim i jaka jest jego waga. Usg potwierdzilo moje duze dziecię ok 4kg. W poniedzialek bylam na wizycie u gin, pokazalam usg, dostalam skierowanie na wtorek na oddzial z dopiskiem " podejrzenie duzego płodu". Na izbie usiedzialam sie ponad 2h, polozna srednio przyjemna jakby robila laske ale co tam....znioslam :/ popoludniu zajrzala wreszcie do mnie ordynatorka bo przez praktycznie caly dzien nic oprocz ktg mi nie zrobiono. Lekarka zbadala mnie ( nawiasem mowiac w zyciu nie przezylam tak bolesnego badania! ), zrobila mi tez usg ktore potwierdzilo duzego Kubusia. Na wizycie wieczornej poznalam opinie ordynatorki - twierdzila ze duzy plod + dodatkowo wieksze brzyszek dziecka w porownaniu do glowki niosa duze ryzyko przy porodzie naturalnym, mozliwosc zablokowania dziecka w kanale rodnym i tragedia, wiec ona zalezala by CC, coz, ja dlugo nie myslac zgodziam sie. Rano wstalam o 6, poszlam sie szybciutko wykapac wlasciwie nie wiedzac czy tego dnia urodze i mialam nosa! zaraz po 7 jeszcze przed wizyta przyszla polozna i osiawdczyla " Pani wezmie dowod, grupe krwi i idziemy" pytam sie grzecznie ale gdzieeee?? a ona " no jak gdzie? na porodowke! bylam w takim szoku ze tak mnie wzieli od rańca z biegu ze nie wiedzialam co sie dzieje zdarzylam tylko zadzwonic do tz i raz dwa na blok wszystko bardzo szybciutko sie potoczylo, ja stresowalam sie nieziemsko! cewnik do pecherza byl najbardziej nieprzyjemna czynnoscia pod sloncem! potem na sale operacyjna, wszystkie medyczne ☠☠☠☠☠☠☠i przy mnie wykonano, wklucie w kregoslup ( pikus, myslalam ze to boli ale nic takiego) no i zaczelo sie nic nie widzialam w lampach chociaz oczywiscie zerknelam z ciekawosci, uczucie wyjatkowo dziwne bo czuje sie dotyk ale nie czuje bolu wiec - czulam jak cieli mi brzuch! wszystko dosc szybko, ja modlilam sie prawie caly czas! sam moment wyciagania dziecinki z brzucha dosc nieprzyjemne bo mocno przyciskają na brzuch zaraz przy zebrach wiec to troszke dusi..... a potem.......najcudowniejs zy moment w zyciu, czlowiek jest jak w jakims snie! slysze kliwenie, coraz glosniej i nagle pieeeeekny cudowny krzyk! i w tym momencie lzy leza jak grochy, ta radosc jest nie do opisania! pokazano mi Kubusia, mialy byc jaderka a pokazali mi wlasciwie tylko jego pupe po czym od razu do badania... za chwile wrocil do mnie juz ubrany na rekach pani anestezjolog niestety ja mialam cos w rodzaju opryszczki wiec w tym pieknym momnencie nie moglam pocalowac mojego Dzieciątka ale ciepełko jego policzka przy moim zapamietam do konca zycia!! potem zszywanie i juz wlasciwie zabierali mnie na sale pooperacyjna, miedzy czasie na korytarzu wycalowal mnie tz ktory byl blady jak sciana i meeeeeega szczesliwy po zobaczeniu swojego synka!
Nie byl to porod rodzinny, niestety na poczatku malo widzialam moja Kruszynke ale nie zaluje, wiem ze bylo to dla jego dobra i ciesze sie ze wszystko sie tak potoczylo 
Nie sadze zeby byl to konkretny opis i podejrzewalm ze duuuzo napisalam i nie chce sie tego nikomu czytac ale nie da sie pominac niczego
|
|
|