[czarnamadonna1982]

Napisane przez happy_eve

Ja może nie tyle ciężko fizycznie znoszę to przenoszenie (mam malutki brzuch, więc i tak bardzo mi nie doskwiera, poza nocami kiedy trzeba się przekręcić ), ale psychicznie czasem mam dość. Niby "dopiero" 5 dni po terminie, ale boję się, czy jest wszystko w porządku, szczególnie, że ostatnio wyczytałam, że na ostatnim usg 3 tygodnie temu miałam zmniejszoną ilość płynu owodniowego. A jak teraz jest jeszcze mniej? Jutro na ktg zgłoszę to położnej i lekarzowi. Może by mnie już zostawili w tym szpitalu w końcu i zaczęli wywoływać. Bo i tak nie wierzę, że samo się rozkręci

to ich przycisnij..ja tez mam coraz bardziej dolujące mysli, ze maly za duzy itd..na naturalne rozpoczecie porodu już wogole nie licze, widac jestem z tych długomacicznych czy tam jakichś nie wiem...ja tez mam mały brzuych ale czuje sie ociężala i wogole juz taka zmęczona strasznie, wpadam w dołka coraz czesciej
myslalam ze moj lekarz cos poradzi ale wg neigo wszystko jest w porzadku, mowilam mu o moich obawach o niewydolnosci lozyska to czułam , ze mnie zbywa na zasadzie ze wariatka wymyśla ..
w koncu nie jego dziecko, to w nosie ma

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:32 ----------

martus super ze ewka juz w domku
a tobie wspolczuje kurcze ale poczatki najtrudniejsze

no wkurzona to moze zle słowo..zdołowana jestem bardziej bo coraz mneij listopadowek aja jak taka sierota ...no ale nic pocieszam sie ze w ciagu tygodnia urodze (mam nadzieje) ..tylko zmeczona juz jestem a w niedziele zawsze łapie dolka dzisiaj tez jakos tak

---------- Dopisano o 16:38 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

i czekam na fotki