[Gomra]

My jechalismy nad morze, dokładnie tez synek miał wtedy 6 tygodni, z tym ze odległość to 400 km.
Ja naszykowałam sobie właśnie termos z wodą do przygotowywania mleczka, butelki na zapas no i butelke z wodą do ewentualnego obmycia.

Maluch znióśł niesamowicie podróż, cały czas spał, budził się tylko na karmienie, przewijanie, także luksus. Ja karmiłam we foteliku, ponieważ on i tak nie leżał na płasko, a w razie czegoś to byłam przy nim, ułatwiało mu to zasypianie. Po czym wyjezdzalismy. Nie miał problemów z ulewaniem i tym podobnymi sprawami nigdy.

Okazało sie że jazda autem była dla niego tak przyjemna jakby byl w brzuszku. Nad morze jechaliśmy w nocy, do domu wracalismy w dzień, a pomimo tego był spokojniutki i urządzał sobie drzemki.
Zorganizowalismy sobie przerwy, wtedy kiedy maluch się budził, by mógł chwilę odpocząć od ciasnego fotelika.

Sądzę, ze jezeli dziecko nie ma kolek ani nic mu nie doskwiera, to podróż może znieść znacznie lepiej i spokojniej jak dziecko roczne czy nawet 4 - letnie.

Zorganizujcie sobie wyjazd w ten sposób, że chwile przed maleństwo dostanie mleczko, wtedy nie będzie trzeba po pół godzinie stawać.