Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 159
|
Dot.: Tu katarek, tam ząbek, mama biega i robi porządek - Mamy maj -czerwiec 2012
Cytat:
Napisane przez Gaabbi
nie wiem, czy trochę nasza dyskusja skłoniła Cię do takiego myślenia, ale jeśli tak, to się baaaaaardzo cieszę  Ja naprawdę nie cieszę się z Twojego cierpienia i nie wątpię, że cierpisz, ale skupiam się na psie, który teraz jest w najgorszej sytuacji.
Nie bój się, że się narzucasz. Jak masz potrzebę, to pisz, dzwoń do teraźniejszych właścicieli. Oni powinni to zrozumieć, a jak nie zrozumieją, to...kurde, to oznacza, że nie rozumieją, no
A napisz proszę, jak to jest, że psiak (nie wiem, jak ma na imię), był agresywny wobec Nelki, a nie jest agresywny wobec tej 12letniej dziewczynki? Może to dobry znak, że jednak da się coś wypracować z tym egzemplarzem?
A tak w ogóle, to jakby jednak stało się tak, że psiak wróciłby do Ciebie, to Nelka kiedyś wdzięczna  Moja Hania do nikogo się tak nie uśmiecha, jak do Diega i już wiem, że to będzie Jej najlepszy przyjaciel
I może Cię zaskoczę, bo nie jedno już przeczytałam na swój temat spod Twojej ręki, ale gratuluję, że Twój Skarbek nauczył się spać na brzuszku i poprawił się Jej apetyt 
|
Ja cały czas myślę o psie, nie tylko jak dyskutuję na forum.
To, że przeczytałaś niejedno o sobie to było pisane w ogromnych emocjach. Bo może nie jestem ofiarą tutaj ale cierpię, że serce mi pęka. A Ty (w moim odczuciu) cały czas mi wkładałaś szpilę..
Jak to jest z agresywnością... To proste. U nas w domu pies był do tej pory najważniejszy, tak jak pisałaś o swoim - traktowany jak dziecko. Jak ur sie Nelka to mąż przywoził ubranka i pieluszki do domu, by oswoić psa z zapachem. Psinka nigdy wcześniej nie miała kontaktu z noworodkami/niemowlakami.. Ale ma swoje zabawki - misia, kość. i jaka była reakcja? - skoki jak do zabawki, no bo piszczy toto jakoś zabawkowo...
Poczuł się odtrącony - słyszał ciągle - nie ruszaj, wyjdź... Doszło do tego, że praktycznie przestał traktować mnie jak swoją panią, bo jak ktoś przychodził i np. kazałam mu wyjść to rzucał sie na mnie z zębami...
Brałam go do Nelki na głaskanie ale jak to dziecko - ciągnie, ściska a on niepewny miał wzrok... Postępem było, że jak przymknęłam drzwi do sypialni to rzadko już otwierał łapą żeby tam wejść.
A dziewczynka to dla niego obca osoba (na razie), nie ciągnie, nie skrzeczy jak zabawka, jest większa, nie szarpie. Poza tym to nowe stado i to on musi się dostosować .
To tak po krótce z psychologicznej psiej strony widzenia..
Cytat:
Napisane przez _agata
Pierwszy raz tak było w ubiegłą sobotę, całkowicie przypadkiem. 
Ja odkurzałam, skończyłam i wyłączyłam odkurzacz, coś mówię do męża, a on do mnie "ciiiiiiii". Idę, patrzę, a Maciek śpi. I od teraz tak go usypia. Kładzie na klanach, kiwa na boki, śpiewa "Piła tango" Strachy na Lachy, a Maciek odlatuje. Dosłownie. Ręce na boki i tak mu latają a oczy kleją mu się i dziecka nie ma
I tak trzymać!   klaski :
|
Dziękuję
A my żeby uśpić marudzące dziecko musimy nosić, nosić, nosić...
---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------
A więź dziecka ze zwierzęciem jest i owszem - bezcenna. Sama od małego miałam kontakt z psiakami.
Nelka robiła strasznie maślane oczy do psa...
|