Biedactwo
Powiem moze z wlasnego niedawnego doswiadczenia

W moim szpitalu wcale nie bylo lepiej..
Ale wrocmy do tematu
Dowiedzialam sie od dyrektora szpitala, w ktorym bylam oraz od zaprzyjaznionej pani Basi z patomorfologii (gdzie moj Maly byl badany), że:
Po 1. Szpital ma obowiazek kazde szczatki przechowywac przez kilka lat.
Po 2. Z kazdych szczątków szpital "robi" dla siebie tzw dowody, ze takie szczątki w ogole były w szpitalu. Są to probki. Jedna na plytce, druga na bloczku parafinowym. Pamietam, ze szpital pożyczal mi te bloczki w celu wykonania badan gen i cholernie im zalezalo zeby tego nie zgubic. Pani Basia mowila, ze te bloczki musza zostac w szpitalu na zawsze.
Po3. Nie daj sie zwieść. Szczątki Twojego Maluszka na pewno tam jeszcze są. Szpitale chyba maja te same przepisy i skoro w moim szpitalu tak dlugo trzymaja szczatki (nie mowiac o tych bloczkach, ktore na zawsze zostaja), to pewnie odzyskasz Malego
Zyczę Ci duzo wytrwałosci. Jestes bardzo silną kobietą
A ja od wczoraj sie użeram z synem mojego TZ

Piszę użeram, bo nie mam innego słowa. Jest to tak okropny, rozkapryszony dzieciak, ze az sie odechciewa własnych..
Ale bede silna, jeszcze tylko pare dni
1..2..3..4.....

