Dot.: Paniczny lęk przed bliskością
Znam ten problem. Jeszcze kilka lat temu moje relacje z facetami wyglądały następująco: wzdychanie do obiektu niemożliwego (przecież nie zrani, skoro i tak nie możemy być ze sobą) albo dość krótkie związki, z których z hukiem się ewakuowałam (brak poczucia bezpieczeństwa). Bliskość czy emocjonalna, czy fizyczna źle się kojarzyła.
Bardzo pomogły mi dwa czynniki - kurs tańca (niekoniecznie bardzo przytulany). Wcześniej bałam się jakiegokolwiek dotyku obcej osoby (nawet tej samej płci), od razu dystans i blokada. Tutaj tańczysz, a więc trzeba wchodzić w interakcje, rozmawiasz z ludźmi. Po jakimś czasie nawet się okazuje, że jest miło i sympatycznie, dotyk kojarzy się przyjemnie (choć mało w tym "dzikiej" zmysłowości).
I druga rzecz - poznanie odpowiedniej osoby. Z TŻ-tem na początku się kumplowaliśmy, nie było randkowania z pokazywaniem się z jak najlepszej strony. Ot, poczucie bezpieczeństwa, świadomość, że mogę na niego liczyć. Po pewnym czasie przyszło uczucie. Początkowe czułości mnie przerażały, ale przy podejściu małych kroczków, cierpliwości i poczuciu bezpieczeństwa bardzo się otworzyłam. Były mocne podstawy w tej relacji.
__________________
Once I wanted to be the greatest
|