[lilia503]

Witam, nie wiem czy trafiłam na dobre forum, ale proszę o poradę bo już nie wiem co o tym myśleć.
Chodzę z pewnym chłopakiem na studia (obecnie już III rok), poczuliśmy coś do siebie pod koniec II roku, od tamtej pory spędzaliśmy często czas, po imprezach nocowałam kilka razy u niego, zdarzało się, że on u mnie też spędzał kilka dni (do niczego nie dochodziło). Kilka osób mi mówiło że im mówił że mu się podobam, on zresztą też mi to mówił. W listopadzie powiedział mi że ma dziewczynę już dłuższy czas i że mu na niej zależy. Było mi ciężko, ale jak sobie wszystko przemyślałam doszłam do wniosku, że mógł mnie oszukać bo nie chce żebym była z chorym facetem- od początku wiedziałam że ma raka, ale to akceptowałam. Często się spotykaliśmy, mówił mi i mojej przyjaciółce że mnie kocha, że nie chce mnie zranić... A tu nagle okazuje się że ma dziewczyne?! Podpytałam też jego kolege który ma z nim dobry kontakt i sporo czasu spędzają razem- o żadnej dziewczynie nie miał pojęcia.
Jak myślicie, o co w tym może chodzić? Ktoś miał podobną sytuację? Proszę o pomoc, mam mętlik w głowie- z jednej strony może po prostu mu się nie podobam i nie chce mnie- wtedy ok, rozumiem, przecież nie będę nikogo zmuszać do miłości. Ale jeśli chodzi o jego chorobę? Wtedy chciałabym mu pomóc, być przy nim i przez to z nim przejść...
Dodam jeszcze, że on nie chce się leczyć, a jego kolega powiedział mi że kiedyś się leczył ale to nic nie dało, a jemu zostało kilka lat życia...