Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz. VIII Rozpakowywanie trwa:)
Cytat:
Napisane przez Delicjanka
|
hahahah
Cytat:
Napisane przez marsi11
Mój opis porodu- UWAGA DŁUGI
kochane, na porodówkę trafiłam z regularnymi skurczami, pojawił się też śluz zabarwiony delikatnie krwią- dzwonie do gina, on mówi- jechać, sala operacyjna czeka
w międzyczasie zdażyłam odkurzyć pod kanapą, na komodzie i siostra TZ zrobiła mi henne do tej pory lejemy się z tego jak baba z boleściami rodzącymi ma siłe pomyśleć o hennie na brwiach
ruszyliśmy z Tz ja po drodze dostałam mega mdłości i rzygałam jak kot- cały płaszcz zarzygany i z 12 worków
wyjeżdzamyu już poza granicę miasta- patrzymy objazd hm no dobra, tyle że była gdzies 20.30 ciemno jak w dupie i do tego mgła że nic nie widać, jechaliśmy 20 km na h, słuchjacie scena jak z horroru, już się widziałam jak rodzę w jakiś polach
nagle dzwoni lekarz ze gdzie jesteśmy bo wszyscy czekają a ja mowię,że chyba w jakieś dzungli i nawet gps nie może nas wyprowadzić na prostą
mowię Wam było lekko nerwowo
no ale w końcu się udało, zbadali mnie, zadawali setki pytań, szykowali do cięcia a ja kompletnie nie gotowa bo przecież jeszcze przynajmniej dwa tygodnie- myślalam,ze zrobią ktg i puszczą do domu
a tu szok
opieka była bajkowa, położne mnie przytulały, głaskały po głowie, masakra jakaś
potem cewnik, ja głupia naczytałam się jakie to straszne i wogóle, mowie do położnej ze się boję a ona na to że też jak cholera bo pierwszy raz będzie zakładać 
no i nie było tragedii
tragedia była po znieczuleniu w kręgosłup, zaczęło koło mnie chodzić masa ludzi, a ja czuję że zjeżdzam, coś słyszę jak przez mgłę,że ciśnienie spada, ja coś mamrotałam,że pić mi się chce i wogóle nie mialam sily gadać bo wydawało mi się,że właśnie umieram
nie czułam szarpania brzucha, nic kompletnie tylko nagle krzyk malego, mojego doktora który mówi Ida patrz jakiego masz ślicznego syna
no i nagle wszystkie parametry wróciły do normy
cudowne uczucie choć była też chwila rozczarowania bo nie bylo takich fajerwerków jak przy pierwszym 
zaniesli małego TZtowi a mi wycinali mięśniaka, troszkę to trwało i ja już czułam się lepiej więc jakos dałam radę do końca
mięśniak był mega ogromny, słyszałam jak mowili lekarze,że takiego jeszcze nie wiedzieli 
potem po wszystkim zawiezli mnie na sale,znowu skakali kolo mnie wszyscy a TZ przyniosl mi malego, od razu probowaliśmy przytawiac do piersi
zaczelo puszczac znieczulenie i dostawalam zastrzyki ale powiem Wam,że dla mnie CC to bajka w porownaniu do pierwszego porodu, jakos wole miec pocięty brzuch niz cipke
teraz juz jestesmy w domu, dopiero dzis pojawily sie rzeki mleka a moje dziecko jest tak grzeczne ze wogole zastanawiam sie czy ja mam male dziecko
acha i powiem Wam jeszcze jedno, cieszę się,że już nie jestem w ciąży
teraz patrze,że to była niezła męka
tymczasem nie mam zgagi, kręgosłup nie boli, spię jak dziecko i SIKAM JAK NIEMOWLE, normalnie wychodzę uhahana z kibelka bo to taką radość przynosi a nie po kilka kropelek kilkanaście razy na godzinę
acha- moim dzieckiem zaczęłam się zajmować praktycznie od samego początku, i myślę,że dzięki temu jestem na chodzie bo była mobilizacja, położne kręciły głową,że uparta jestem zarowno w pielęgnacji jak i w karmieniu piersią (brak pokarmu przez pierwsze doby)
Wklejam zdjęcie, oto Leonard urodzony 18.12.2012 o godzinie 22.35 waga 3500 g i 57 cm długi, dla mnie to okruszek w porównaniu do Samuela,jest szczupły ale za to ma strasznie długie nogi
|
Marsi : jeszcze raz wielkie gratulacje, synek cudny!
Cytat:
Napisane przez bokeh
hi hi  to wstawiam...
Tylo że chyba nie będzie mogło byc łóżeczko tak jak jest i nie wiem gdzie je dać jedynie na lewo od wejścia chyba.... bo nad łózeczkiem (chyba wiadać na zdjeciu) jest kratka wentylacyjna z której wieje  a nie moge jej zasłonić bo potem nie ma przewiewu i robi się grzyb (tzn był jak się wprowadzaliśmy i go wykurzylismy ale kratka była zaklejona tapeta....)
Pokaże Wam jeszcze salon z nieubrana choinka
Jeszcze zdjęcie ptaszków ktore kupiłam nad łóżeczko Hanusi
W rzeczywistości nie ma wrażenia wszechobecnego różu na zdjęciu taka poświata się zrobiła, ale chyba muszę kupić inną narzute, jakąś brązową... bo bez przesady 
|
Bardzo ładnie, bardzo stylowo, a ptaszki są mega
Cholera, jestem przeziębiona ostro;( Byłam w aptece, ale nic mi dać nie chcieli, mam Propolki, syrop Prenalen i prawoślazowy jeszcze...
Boję się, bo co jakbym nie wiem rodzić zaczęła? CC w trakcie infekcji? ojjjjj...
Tż też zasmarkany, ale ja chyba limit dolegliwości wyczerpałam.. szyjka kłuje mocno, boli przy poruszaniu się, do tego ciężka głowa, ból gardła, lejący katar, ZGAGA i jakoś dziwnie bolą mnie nogi dzisiaj, jakby mięśnie łydek. Na szczęście spuchnięte nie są, wzięłam magnez.
Podłamana jestem dzisiaj, za dużo tego wszystkiego chcę się iść zaraz kąpać, ale zniechęca mnie myśl, że znowu się będę wczołgiwać i wyczołgiwać z wanny... (na szczęście na mieszkaniu jest wielka, dwuosobowa taka, w sercowatym kształcie..więc miejsca dużoooo, tylko, że ona jest wysoka i ciężko wleźć i wyleźć z niej)... ehh, kryzys jakiś mam..
Nie wiem co mnie bardziej boli..
Poprasowałam dosłownie parę sztuk bodziaków, dookoła mnie sterta ciuszków wypranych, ale polegnę chyba, zaczynam czuć, że rośnie mi temperatura...
Esz, cholera. Kupiłam składniki na tiramissu, jutro będę robić, tylko nie daję amaretto, kupiłam w zamian olejek migdałowy i rumowy (bo troszkę % normalnie daje się do kawy w której macza się biszkopty) mam nadzieję, że nie wyjdzie dużo gorsze - bo zwykle jest obłędne.
Aha - wystraszyłyście mnie trochę, z tym przeczyszczaniem. Od paru dni częściej jestem w wc i biegunka to nie jest...ale wyraźnie luźny stolec Boże, żeby to nie zapowiedź porodu!!!
Edytowane przez Debrah
Czas edycji: 2012-12-22 o 20:56
|