Dot.: Francja (po raz drugi)
mysmy nic ambitnego nie wymyslili, miala byc domowka u kolegi mojego TZ-ta, ale jego dziewczyna sie rozchorowala i anulowal zaproszenie. Takze do 23.30 bylismy po prostu w domu we 2, jedlismy fajna kolacje i ogladalismy tv (komedia duzy blondyn w czerwonym bucie), a pozniej wyszlismy pod paryski pantheon by z widokiem na wieże eiffla zniesc toast (w zasadzie byly na niej aluminacje swietlne jak zwykle), a pozniej w kilka osob poszlismy do tego klubu ang. kolo nas o ktorym wczesniej pisalam by potanczyc. Wejsciowka byla tylko 10 euro w cenie drink, normalnie wejscie jest za darmo, ale zobaczcie jak to sie ma do cen balow w takim Krakowie, gdzie potrafia zedrzec 300 zl od pary. NIe bylo jakies wielkiej fety czy atmosfery jak w Polsce, jednak bawilam sie zupelnie dobrze.
Patrze na strone podana przez Foczki, co do zary ja znam sklep glownie na champs elysees i chyba w centrum handl na la defense tez jest, ale tam to na pewno najszybciej wszystko zniknie, trzeba zerknac na jakis sklep bardziej na uboczu.
|