2013-01-06, 00:48
|
#11
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Dziewczyna mojego ojca
Cytat:
Napisane przez obsessedxddd
Wiem, że ma swoje życie. I nawet nie chcę mu zabraniać mieć jakiejś, ma do tego prawo. Nie będę się bawić w żadne "chcę jej się pozbyć" albo "weź się z nią rozstań, bo jej nie lubię".
Szanuję to, że kogoś tam ma i niech sobie ma. Co mi do tego, on mieszka tam, a ja tu, więc brutalnie - co mnie to. Chodzi o to, że mi jest niezręcznie z nią przebywać.
Też jak tak nad tym myślę to stwierdzam, że wkurza mnie to , że on tak "lajtowo" podchodzi do życia i właściwie ma wszystko w de za przeproszeniem. I nie chcę, żeby myślał, że jest tak super i że ja z ogromną chęcią będę z nią spędzać czas i o tym marzę.
To wynika pewnie z tego, że dalej mam do niego żal, że mnie zostawił i miał mnie przez pewien czas gdzieś. Wiem, że to źle, ale jakoś dalej to duszę to w sobie i nie potrafię mu wybaczyć, a on się zachowuje jakby się nic nie stało.
|
Co masz na myśli? Czy to ostatnie zdanie może to wyjaśnia? A jeśli mówisz o jego podejściu do związków, że jest lajtowe, dużo kobiet itp to wcale Ci się nie dziwię że nie masz ochoty zbliżać się do jego nowej partnerki. Ja obserwowałabym pewnie ich nieco z boku i jeśli byłoby to coś (jednak wbrew temu co działo się wcześniej) trwałego to ewentualnie zbliżyłabym się. Tak w ogóle to rozumiem Ciebie, i żal, i dystans, dla mnie to nic dziwnego. Rodzice czasami zauroczeni i zakochani kimś nowym myślą, że ktoś tak wspaniały musi zafascynować również naturalnie ich dziecko. A nie musi.
Edytowane przez laisla
Czas edycji: 2013-01-06 o 00:53
|
|
|