Napisane przez cacajuate
Moze sie wypowiem, bo chyba jestem w tym "wielkim swiecie". To juz moj trzeci kontynent i kolena praca w zawodzie, powiedzmy, ewidentnie niezmywakowym ;-) i wymagajacym wyksztalcenia, takze specjalistycznego.
Nie wiem, czemu ludziom sie wydaje, ze "wielki swiat" to kurcze jest jak z Dynastii - "jesli to nie zmywak" to z automatu wieeelki dom, trzy samochody, w tym Rols z szoferem i Ferrari oraz ciuchy od Diora. Ludzie! To jest, mniej wiecej, takie samo zycie jak gdzie indziej. Jesli sie ma wyksztalenie sensowne to juz zalezy tylko od tego, jakie. Lekarz w Polsce zarabia sporo (bo znam lakrzy, nikt mi nie wmowi, ze malo zarabiaja) i moze sobie pozwolic na wiele, tak samo za granica. Ktos ma swietne wyksztalcenie inzynierskie, to ma dobra prace inzyniera i tak samo ma tu jak tam. Tak naprawde niewiele jest osob, poza klasa robotnicza, ktore maja szokujaco inny stadart zycia za granica w porownaniu z Polska. Ci wszyscy wyksztalceni w zawodzie pracujacy tak samo maja srednie mieszkanie/dom, srednie auto itd. Roznica jest faktycznie "na zmywaku" gdzie w wielu krajach zachodu mozna sobie pozwolic z takiej pracy na duzo wiecej, niz w Polsce. Natomiast jak tak pomysle, na co ja moge sobie pozwolic tu, a na co moge sobie pozwolic robiac te sama prace w Kuala Lumpur czy Kanadzie, to w Polsce szokujacej roznicy nie ma, no moze poza tym, ze ceny mieszkan sa kosmiczne jednak. Powiem szczerze, ze odnosze takie wrazenie takze patrzac po znajomych, ktorzy nie robili studiow za granica i nie pracowali za granica, jak ja, ale sensownie powybierali zawody w Polsce i tez maja calkiem fajne zycie.
|