Hej,
Śledzę ten dział i zauważyłam, że dość często dziewczyny mają z tym problem, czy odważyć się i napisać, czy to chłopak powinien napisać, czy to on powinien podejść jak widujecie się dość często a nikt tak naprawdę nie zrobił pierwszego kroku. Tak sobie pomyślałam, że można stworzyć ogólny wątek na którym dziewczyny będą wylewać swoje żale, dzielić się rozterkami, małymi sukcesami i porażkami odnośnie tego tematu.
Jeśli uważacie, że to głupi pomysł, to po prostu zignorujcie i jeśli macie chwilkę mogłybyście mi doradzić
Nie założyłam tego wątku od tak, ja również jestem dziewczyną, która utknęła w martwym punkcie i nie ma co zrobić.
Opiszę moją sytuację bardzo zwięźle:
Jest chłopak - przystojny, bardzo inteligentny, ułożony, ale też rozrywkowy, pewny siebie. Poznaliśmy się na sylwestrze, tańczyliśmy trochę, wydawało mi się, że mu się podobam ,
ale sylwester nie jest najlepszą sytuacją na rozpoczęcie znajomości poprzez rozmowę, bo wiadomo, że wszyscy się bawią, tańczą, wszyscy ze wszystkimi rozmawiają. Na następny dzień zaprosił mnie na fb.
Pod błahym pretekstem do niego zagadałam. Był bardzo miły, nie powiem, ale nie kontynuował rozmowy.
Pierwszy raz zdarzyło się to, że to ja próbuję zabiegać o względy faceta,co jeszcze bardziej mnie zaintrygowało.
Jestem osobą, której rzadko podobają się faceci. Ja się im podobam podobno ( ogólnie mam dość wysoką samoocenę, ale kiedy naprawdę mi się ktoś podoba od razu uważam, że mógłby mieć fajniejszą, atrakcyjniejszą dziewczynę i moja samoocena diametralnie spada).
Znajome namawiają, żebym zaryzykowała i wprost zapytała czy nie chciał by wyjść na kawę. Jest bardzo zapracowany, tyle wiem- jednoczenie pracuje na uczelni i sam się uczy.
Od dawna, jeśli w ogóle ktoś tak mnie pociąga i tak mnie sobą zainteresował, że byłabym w stanie poświęcić moją dumę i napisać do niego;p Jak dostanę kosza- trudno, są gusta i guściki.
Tak jedna część mnie myśli, a z drugiej strony bardzo się boję;P
Bo jednak takie odrzucenie boli, a jakbym dała sobie spokój, to mogłabym przynajmniej żyć złudzeniem, że by się zgodził.
Dodam, że ja mam 20, on 23 lata.
Pisać, czy nie? Niestety nie mamy okazji spotkać się luźno na imprezie, więc jedyną akcją jaką mogłabym rozegrać jest zaproszenie go gdzieś przez fb.
Tak ostatnio myślałam, dlaczego
dziewczyny nie mogą sobie wybierać z kim chciałby się spotkać, tylko ewentualnie czekać na to aż chłopak się odezwie, ewentualnie zgodzić się na spotkanie z chłopakiem do którego mamy neutralny stosunek.
Byłam w kilku właśnie takich związkach. Nigdy nie przekreślałam kogoś, bo nie jest wystarczająco fajny, czy przystojny, starałam się poznać osobę dopiero później oceniać, no i nie wyszło nic poważnego do tej pory.
Dobra, miało być zwięźle a się rozpisałam

Co o tym sądzicie?