[ladybird_1987]

Hej!
Ale dziś jestem naładowana pozytywnie. Nie wiem czy to dlatego że M. wrócił ze szkolenia. Albo powrót do pracy mnie tak nastraja.
Hania bez zmian, dalej płacze u babci. Cycal z niej niesamowity. Przecież zna babcię, od miesiąca codziennie jeździmy do babci żeby się przyzwyczajała. Inne dzieci zostawi się w żłobku albo z obcą osobą i jest ok. Albo teściowa jej nie pasuje. Poniedziałek spędzi z M. także ok. Nie wiem co to będzie we wtorek.

Napisane przez benka99

I trochę Maksymiliana http://www.youtube.com/watch?v=d2mySskSb-w

Tak sobie o Was pomyślałam: jaka szczęśliwa, radosna rodzinka. Tyle radości w Waszych głosach. A Maksiu uroczy. Pięknie reaguje.

Co do sprzątania to ja podobnie jak Moniczka. Dwa razy w tygodniu sprzątanie z myciem łazienki, zamiatanie, odkurzanie, mycie podłóg. Mój M. się ze mnie śmieje że mam kurzofobię. Po prostu źle mi jak nie posprzątam w środę i sobotę.
Tak mi się w sumie zmieniło jak kupiliśmy swoje mieszkanie. Niestety kupiliśmy okropne płytki podłogowe- mamy je w kuchni i przedpokoju. No masakra. Nigdy więcej oszczędzania na płytkach. Wszystko na nich widać. Po gotowaniu to zawsze muszę na mokro kuchnię przelecieć. Poza tym jasne mieszkanie- jak zaświeci słońce to wszystkie brudy widać. Troszkę mam tego sprzątania- 70 m ale się już przyzwyczaiłam. Jak mieszkaliśmy na wynajmowanym to w ogóle mi brud nie przeszkadzał- myłam podłogę raz na dwa tygodnie i było ok. Ale tam nie było widać brudu. Taka specyficzna podłoga tam była.
Teraz odkładam pieniążki na remont łazienki także od razu zmienimy płytki w przedpokoju i kuchni. Ale to za parę lat- zanim odłożę.