Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - nie wiem czy to TEN ;(
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-01-30, 16:15   #1
Seniorrita
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 82
Unhappy

nie wiem czy to TEN ;(


Dziewczyny...założyłam ten wątek, ponieważ już nawet sama sobie pomimo studiowania psychologii od paru ładnych lat nie potrafię a może i nie chcę sobie pomóc... już wiele razy udawało mi się właściwie pomóc parom, ale bardzo ciężko jest żyć wg. tych samych reguł.

Chodzi o mojego Narzeczonego. Między nami jest niecałe 7 lat różnicy ja mam 23 lata.
Jesteśmy razem 4 lata a zaręczyny były po 3 latach ślub za rok...
może trochę Wam naświetlę całą sytuację..
od początku byliśmy jak dwie połówki dla siebie, mój PM jest kochany zawsze mogę na niego liczyć nawet w środku nocy jest w stanie przybyć z pomocą, mamy takie samo poczucie humoru i kiedy jesteśmy blisko jest naprawdę ok kiedy się do niego tulę potrafię mu wybaczyć wszystko a często nawet wziąć na siebie winę.
Problemy zaczęły się po ok roku kiedy ja chciałam czegoś więcej niż pieszczot wtedy zaczęły się schody bo to ja chciałam naszego pierwszego razu o czym kilka lat temu był tu wątek, ale wtedy postanowiłam dać mu szansę i fakt teraz pod tym względem jest ok On musiał dojrzeć do tego bo jest bardzo wierzący.
Potem co jakiś czas były jakieś małe lub większe kłótnie głównie o brak romantyzmu z jego strony (brak romantycznych świec przed seksem czy ogólnie takiego starania jak "na początku" naszego związku) nie jest typem faceta, który zrobi coś mega romantycznego natomiast prezenty często wykonuje dla mnie sam co wiele moich koleżanek uważa za bardzo oryginalne.
Później...po 2,5 roku bardzo chciałam zaręczyn wręcz po jakimś czasie bycia razem zapytałam wprost kiedy to się stanie. Bałam się, że on nie myśli o Nas poważnie do tego jest jeszcze najważniejsza istota problemu...jego Mamusia...
ona mam wrażenie nie akceptuje mnie czego moj PM nie zauwaza zupelnie...kiedy on ma u mnie nocowac jej skacze cisnienie i juz bylo raz ze musielismy jechac do niej specjalnie itp itd na pytanie czy cieszy sie z naszego slubu odpowiedziala "nie bo nie bede juz na pierwszym miejscu..." kiedy umawialismy sie na zakupy oni spoznili sie 2 godziny(!!) a ja mialam plany na pozniejsze godziny wiec zapytalam czy wyrobimy sie na ta i ta godzine a ona odpowiedziala " oczywiste to jest ze nie przeciez nie bedziemy robic zakupow w pospiechu jak ci nie pasuje to wysiadz..."PM nie zareagowal nawet slowem...
nie potrafi stanac w mojej obronie ani walczyc o mnie przy niej nie wiem jak jest kiedy mnie nie ma i ile ona mu do glowy wklada rzeczy dziwnych...
do tego kwestia ślubu...zaręczyny byly piekne zachod slonca..wymarzone ale..kwestia ustalania ceremonii..jakby w ogole nie istniala...o wszystkim mowie i przypominam ja...do tego jak wymyslam cos ciekawego nowego slysze tekst " a po co takie udziwnienia".
nie mieszkamy razem, nie wiem jak by to bylo na co dzien...na pewno jak jestesmy razem potrafimy dojsc do porozumienia i niestety jest chemia miedzy nami przez co jak juz nawet kiedys chcialam odejsc czujac sie zle traktowana nie moglam tego zrobic bo ulegalam jego slowom "przepraszam, nie wyobrazam sobie zycia bez Ciebie"
teraz wiem, ze czas podjac decyzje zanim podejme sie ostatecznych decyzji jednak nie wiem skad mam wiedziec ze to Jest dobry facet naprawde a nie tylko na pokaz...
za kazdym razem gdy sie godzimy czuje ze kocham go nad zycie ale kiedy po raz kolejny sie klocimy zastanawiam sie czy tak powinien wygladac zwiazek...czy zawsze sa klotnie?

wiem, ze napisalam bardzo chaotycznie i pewnie wielu rzeczy nie ujelam pytajcie o co chcecie pomoc mi sie przyda kogos kto obiektywnie spojrzy...
Seniorrita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując