Dziewczyny nie wiem co sądzić o całej tej sytuacji .. potrzebuję Waszej porady

Zacznijmy od tego, że byłam ostatnio na studniówce jako osoba tow. ze swoim chłopakiem, jestem z nim ponad 2 lata. Mniej więcej koło 4 rano nie miałam już totalnie siły, źle się czułam, na sali było bardzo duszno i ogólnie było mi niedobrze. Zapytałam go czy nie moglibyśmy wrócić wcześniej niż tak jak planowaliśmy o 6 bo strasznie źle się czuję. On momentalnie się obraził, odwrócił i nie odzywał się, zapytałam o co chodzi - odp cały zdenerwowany, że to jest jego impreza, że on chce zostać do końca i żebym się uspokoiła. Akurat nasz stolik zbierał się do tańca, zapytał czy idziemy..mówię, że nie bo jest mi słabo. No to on zebrał kolegów, zostawił mnie i poszedł w tany. No ok ... może miał racje bo co ja mu będę przeszkadzać w imprezie, ale zrobiło mi się strasznie przykro, że zostawił mnie, miał w dupie co się ze mną dzieje, że miał do mnie pretensje, był zły ... na koniec wstał, (wnerwiony) wyszedł, potem jak wrócił mówi, że zadzwonił po tatę i będzie po nas za niecałą godzinę, ale nadal wściekły.
Nie rozumiem tego zachowania bo wcześniej tak nie było, ostatnio się albo zmienił albo ja zaczęłam dostrzegać jaki jest naprawdę ... to nie pierwsza taka sytuacja, bywały mocniejsze. Jak zwykle jestem w czarnej dupie i nie wiem jak to interpretować, usprawiedliwiam go zawsze jak sprawi mi jakąś przykrość, ale wczoraj zaświeciła mi się czerwona lampka...nie przypuszczałabym, że tak mnie zbagatelizuje, zwłaszcza, że wie jakie są moje problemy zdrowotne ( z sercem ) poczułam się jak piąte koło u wozu.