To jest tak-im jasniejsze wlosy tym droga bardziej kreta do jasnego ladnego koloru. Masz ciemne-chcesz tylko mieć jasniejsze, nic wiecej.
Masz jasne-tu już odcień zaczyna się liczyć. I drazysz drazysz, zazwyczaj przy tym niszczysz wlosy, nie da sie inaczej.
Kiedy osiagasz upragmiony odcien-zazwyczaj ogarniasz się że masz zniszczone wlosy.
Cudujesz wiec z odżywkami olejami-czesto od tego wlosy żółkną.
Potem jednak wolisz bardziej naturalne-masz glona.
A potem rozkładasz ręce-taka droga za Tobą, a tu OOO glon

I znowu do blondu. A wlosy obcinamy albo same sie krusza.
I co by nie bylo-połowa z nas z tego watku ptrzez to przechodziła. Mniej czy bardziej tak jak napisałam, ale coś w ten deseń.
niestety i Ja muszę się pod tymi słowami podpisać
świete słowa...
cóż zrobić kobieta zmienną jest ...
---------- Dopisano o 01:04 ---------- Poprzedni post napisano o 01:02 ----------
Syossa nie polecam.
Ale infatuated ma po nim piekne wlosy.