Napisane przez halucynogenna
Witam, spróbuje opisać moją sytuację sama dziwie się sobie, że zdecydowałam pisać o tym na forum, ale na prawdę sama już nie wiem co o tym myśleć i co robić.
Postaram się jakoś to skrócić. Pewien mężczyzna jest we mnie zakochany, nasza znajomośc zaczęła się dziwnie- czułam do niego niechęć, chciałam jak najszybciej się go pozbyć, a on nie dawał za wygraną. Po jakimś czasie dziwnym zbiegiem okoliczności zaczeliśmy normalnie rozmawiać ,sposobało mi się prowadzenie z nim rozmów, lecz dalej byłam przekonana, że nie chce wkręcić sie w jakis romans. Po prostu okazało się, że mamy dużo wspólnego, podobne zdanie na rózne tematy, zainteresowania.
Ciągle obiecywałam sobie, że musze to przerwać, bo on jeszcze bardziej się nakręcał, nie mogłam pojąć tego dlaczego mimo tego, że nie pociąga mnie, co więcej niektóre cechy w nim mnie irytują to jakaś tam 'siła' o nim pamiętała, ciągnęło mnie do tych rozmów, częć opowiedzenia mu o czymś -dziwie się ,ponieważ posiadam przyjaciół, którym moge o wszystkim powiedzieć...
Nastąpiła sytuacja na pewnej imprezie, gdzie zaczęliśmy flirtować, czułe objęcie ,ale nic pozatym.
On wyznał mi, że cos do mnie czuje, zresztą sama widzę, że nieźle się tym pwszystim przejmuje.
Teraz jak sytuacja wygląda z mojej strony, wiem że to dobry facet,jestem tego pewna, ale nie czuje tych iskier , nie pociąga mnie jak inni mężczyźni. Jakby mi na prawdę zależało, to chyba nie myślałabym jak byłoby z kims innym. Przyaciółka mnie nie rozumie, mówi że czekam na księcia z bajki, mam obok siebie mężczyzne ,któremu na mnie zależy, ktory nie widzi świata pozamną, a ja go odrzucam aby być sama i narzekać jaka to jestem samotna. Jest w tym trochę racji. Iskry kiedyś wygasną w każdym związku, ale nie wiem czy to ma sens ,gdyby później pojawił się ktoś kto zawróciłby MI w głowie, co by wtedy było...
Gdy jestem z nim, dobrze się czuję zastanawiam się nad tym, że jednak mogłabym z nim być. Ale gdy jestem wśród innych, bez niego jestem niemlże pewna, że to nie to, że to nie ma sensu .
Nie zrozumcie mnie w sposób, że jest mi obojętny,bo tak nie jest,
Często o nim myśle ,zastanawiam się jak byloby z nim,a jak gdybysmy zerwali znajomość. Bardzo trudno byłoby mi urwać kontakt. Nie wiem ,czy to dlatego,że zalezy mi na nim, czy to chęć bycia ważną dla kogoś. W pewnym sensie boje się też stracić ,boje się ,że zmarnuje jakąstam szansę. Długo byłam sama, czułam się samotna,a teraz gdy mam szansę na bycie szczęśliwą rezygnuje... Nie rozumiem samej siebie...Mogłabym dać nam szanse, ale on zakopie sie w tym jeszcze bardziej i jeżeli nic z tego nie wyjdzie bęzie mu jeszcze trudnej, nie chce go krzywdzić. Chce mu powiedzieć o tym co czuje, ale domyślam się,że on chciałby być w jasnej sytaucji,a problem w tym że ja sama tego nie wiem...
|