Dot.: Ślubne wpadki
W sierpniu byłam na ślubie mojej kuzynki. Wesele z perspektywy gościa wyglądało bajecznie, wszystko dopięte na ostatni guzik, a z perspektywy Pary Młodej wyglądało tak:
- Pan Młody(190+) kupił garnitur ślubny, ale nie przymierzał go już pozniej w domu.. W dniu ślubu okazało się że spodnie sięgają mu do połowy łydki bo pani w sklepie pomyliła.. Musiał jechać do sklepu i wymieniać
- Fotograf robił zdjęcia obrączek w domu, jak skończył i zostawił je w otwartym pudełku gdzieś na niskim stoliku. Młodzi mieli już wychodzić, a tu panika że obrączki się zapodziały gdzieś, domownicy zaczeli się sprzeczać kto był za nie odpowiedzialny, przeprowadzili całe dochodzenie obrączkowe krok po kroku żeby wyszło na jaw że zostawione w złym miejscu zostały strącone przez kogoś kto przechodził i polecały pod meble;/
- Rodzice Panny Młodej mają gospodarstwo i zwierzęta. 3 dni przed ślubem krowa kopnęła mame PM w kość policzkową(podczaj dojenia zwierzaczka).. W szpitalu patrzyli się na nią jakby mąż ją bił i otwarcie kpili z wersji o krowie - ostatecznie makijażystka załatwiła sprawę i nic nie było widać
Byłam też na weseli kuzyna na którym żonka była obrażona na wszystkich i na wszystko, zabijała wzrokiem, ani razu się nie uśmiechneła, nie tańczyła ze swoim mężem, nie zagadywała gości.
|