Gdybys zadala to samo pytanie w gdzies w Europie zachodniej. skandynawii, ba nawet na poludnie od nas - to ludzie zlapaliby sie za glowe. Nie mowie tego zlosliwie - sama mam +25 lat i znajomi spoza Polski bardzo sie dziwia dlaczego tak wczesnie wychodze za maz. Nawet 30 lat to jest wczesnie, ale 30 lat to juz jest granica rozsadna wg nich

Wczesniej chodzi o to, zeby skonczyc studia, pomieszkac samej, ze znajmomi, z dwa razy zmienic miejsce zamieszkania, a nawet kraj. Niektorzy z nich sa w bardzo dlugich zwiazkach, ale planuja slub wlasnie okolo 30+. Co tu duzo kryc - chodzi tez o stablizacje finansowa, czasami o ta tzw. kariere. I to nie sa ludzie, ktorzy sa jakas szczegolnie imprezowi, wiec nie chodzi o to zeby sie wyszalec. Czasami mysle, ze wynika to z tego jest bardzo duzo rozwodow - stad moze pozniejsze malzenstwo to tez asekuracja ze juz sie nie zmienie, ze znam siebie, ze jestem pewien/pewna.
W Polsce absolutnie kryzysu malzenstwa nie ma - bardzo to cenimy, dbamy i rozwodow nie ma tak duzo jak by nas mogli straszyc. Nie ma tez u nas przeswiadczenia, ze drugie malzenstwo jest zawsze lepsze

ani innych takich madrosci narodowych.
jesli mialabym ogolnie sie wypowiadac na temat malzenstwa czy wczesniej czy pozniej to ja bym byla za tym zeby zaczekac - moze do 2, 3 roku studiow ?
Ale Olciu, tez nie czuje sie na silach doradzac, regul nie ma. Same wiek nie powinien decydowac o slusznosci decyzji, bo wiadomo ze znajda sie argumenty za i przeciw. Czujesz ze to wlasciwy moment ?